piątek, 18 grudnia 2015

Młodzi anglicy i ich powiedzonka/slang 18+

Hej,
Dzisiaj tak chciałam Wam poopowiadać o slangu anglików. Oczywiście jest on różny w różnych partiach kraju itd. Nie mam tutaj na myśli idiomów (raining cats and dogs itd.) ale raczej rzeczy które musiałam googlować z urban dictionary. Bardzo popularne w powszechnym użyciu.  Niektóre z nich przysporzyły mi parę dziwnych wpadek językowych/nie zrozumienia stron... :D Wy może już je znacie, ale ja ich większości z nich nie znalam przed przyjazdem. Od razu chcę zaznaczyc, że te sytuacje nie pochodzą z mojego doświadczenia (haha, niestety?), ale po prostu są dosyć zabawne, przydatne do rozumienia żartów itd.
 Uwaga, post 18+ !!
1. Netflix and chill - No, wiedziałam co to jest netflix i, że chill oznacza relaks, no ale stopień relaksu o jakim mowa w tym zdaniu jest zaskakujący. Bardzo popularny zwrot. Znaczenie podobne do booty call i hook-up - oznacza po prostu spotkanie w wiadomym celu :D
2. Bae - Before Anything Else. Cos jak baby, partner, babe, brzmi bardzo dziwnie w mowie, glownie uzywane w mediach spolecznosciowych, ze ktoś dla nas dużo znaczy (głownie dla bardzo młodych nastolatków).
3. Walk of shame - Hahaha, nie spotkałam się z odpowiednikiem w języku polskim. Jest to bardzo zawstydzający powrót nad ranem do domu, po nocy spędzonej zazwyczaj z nowo poznanym partnerem. Taki spacer we wczorajszej sukience i z rozmazanym makijażem o 7 rano.
4. Skinny dipping - plywanie/uzywanie jacuzzi czy cokolwiek takiego nago.
5. Basic bitch/basic - raczej frywolnie definiowane, taka baardzo typowa biała laska znaki rozpoznawcze: podróba uggsów, myślenie że jest się gwiazdą każdej imprezy, obsesja na punkcie starbucksa, noszenie legginsów każdego dnia do zwykłej bluzki. Może być użyte jako lekka obelga.
6. Bitch resting face - kiedy ktoś, bez takich zamiarów, wygląda bardzo niemiło z normalnym wyrazem twarzy. Po prostu patrzysz i myślisz "ta dziewczyna wygląda jakby wszystkich nienawidziła".
7. Cock block - ciężkie do zdefiniowania, kiedy zadzieje się coś co spowoduje, że mężczyzna straci swoje zainteresowanie odbyciem stosunku/pojsciem na randke itd. :D Np. dziewczyna zacznie gadać o swojej matce, lub chłopak dowie się czegoś o jej przeszłości itd.
8. Cougar - coś jak żeński odpowiednik sugar daddy. Bycie zainteresowanym znacznie młodszymi partnerami, często w zamian za np. prezenty (nie zawsze jednak, nie jest to aż tak połączone z płaceniem jak sugar daddy).
9. Can't even/I can't even - Tak to jest całe zdanie np. "I am so angry, I can't even".Albo " Amazing, literally can't even" - uważane obecnie za denerwujące, ale ogółem oznacza, że ktoś jest z jakiegos powodu bardzo podekscytowany.
10. It's sick/It's sickening - a więc wprost przeciwnie, coś jest super i w ogóle, perfekcyjne. Np. gdy podoba nam się jakiś nowy utwór, jedzenie, taniec, cokolwiek :D

Wiem, ten post nie ma sensu haha, no ale mam nadzieję że komuś się może przyda ;P

środa, 16 grudnia 2015

Polowa grudnia?!

Siemka,
Połowa grudnia już za nami (właśnie u mnie wybiła północ), kończy mi się więc pierwszy semester. Zleciało niesamowicie, czuję się jakbym tak na uczelnie chodziła z 3 tygodnie. Jestem trochę zmęczona, głownie emocjonalnie, więc nie będzie to jakiś zorganizowany post, tak sobie chcę popaplać. Dzisiaj troche optymistyczniej (nie chodzi o to, że moje problemy odeszły... Po prostu nie chce mi się o nich gadać :D)
Moje życie społeczne w końcu (!!) zaczyna się jakoś rozwijać, nie to że jakiś szał, ale jest dużo lepiej. Chodzę co piątek wieczorem do kawiarni/baru na spotkania międzynarodowej... Society (jak to jest po polsku?? Społeczności?) i ogółem przekochani ludzie, tak naprawdę nie jest to oficjalne spotkanie, przychodzą nie-studenci, tak samo jak rodowici anglicy, ale jest zazwyczaj bardzo miło.
W sobotę miałam też imprezę w moim akademiku, urządzili christmas party, przyszło dosyć sporo ludzi (z 30? może więcej, bo to się działo w 3 mieszkaniach). I wstyd się przyznać, ja mieszkam 2 minuty dosłownie od tego mieszkania (malutki akademik :D), w niedziele zaczynałam pracę o 11, a do swojego pokoju dotarłam o 10:20. Rano. No, ale było miło. Moje współlokatorki nie wiedzą o mojej jakże długiej drodze powrotnej, także sza! Przyprowadziłam koleżankę z kierunku (ona też zostaje na święta, pracuje ze mną, studiuje, ogółem się nawet bym powiedziała kumplujemy, chociaż nigdy nie wychodzimy we dwie czy coś), dziewczyna jest na każdej imprezie i zawsze się upija, Uwielbiam ją ;D Spała na podłodze o 3 rano, ale ilu znajomych się dorobiła.
Studia są... Proste. W sensie moje, bo jak ktoś studiuje prawo czy medycynę, to wiadomo, że nie ogląda sezonu Dextera w 2 dni, ale ja ten luksus mam. Dzisiaj miałam egzamin z francuskiego, w piątek deadline eseju, czekam ciągle na ocenę z grupowego plakatu (nigdy mi się tak cieżko w grupie nie pracowało, wybiłabym tych leniwów gnojków, jak dostanę niską oceną to im oczy wydłubię). Z innej grupowej prezentacji (o wiele lepiej nam się pracowało) dostałam 2:1, czyli upper middle class.Wyjaśnie szybko skalę ocen na uniwersytecie, bo ku mojemu zaskoczeniu nie jest to A-F jak sie przygotowywalam.
70+ - 1st class. Najlepsza ocena.
60+ - 2:1 upper middle class
50+ 2:2 lower middle class
40+ 3rd class - najniższa zaliczająca ocena.
Ogółem moją ambicją jest by jak najrzadziej schodzić poniżej 2:1, bo taka średnia jest dosyć poważana i potrzebna mi także do studiowania za granicą na 2 roku (od stycznia do lata mam opcję studiowania za granicą, ciągle się zastanawiam, czy Francja, czy Finlandia czy Japonia. Jak bym była bogata szła bym w USA/Canada no ale ni mam więc cóż).

Pozdrawiam, jak macie jakiś pytania to śmiało, podawajcie też wątki o których mogłabym pisać. Uni mi się kończy, przerwa świątczna to mam trochę czasu.
PS. Wybaczcie mi proszę wszelkie błędy gramatyczne/ortograficzne, mózg mi totalnie wysiada po mieszance angielsko-francuskiej :D