No jasna cholera.
Wczoraj rano smazyłam sobie jajka na śniadanie - patelnia była obecna. Po południu chciałam sobie do obiadu usmażyć brokuły. Patelnia juz obecna nie była. Jestem pewna ze odstawiłam ją do szafki w kuchni. Nie było jej wczoraj, nie ma jej dzisiaj. Złodzieja najchętniej bym odstrzeliła. Kufa mać.
No a z takich ważniejszych spraw :D Dostałam dzisiaj pierwszą ofertę od Uniwersytetu. Napisał Lincoln, na tracku, że przyjmą mnie o ile zdam IELTS na 6.0 (czyli całkiem niezbyt wysokie wymagania) i dostarczę im kopię matur. Całkiem Okay oferta, szczególnie że Lincoln jest drugi w kolejności moim wyborem. Czekam niecierpliwie na RGU, na którym najbardziej mi zależy. Oby nie zwlekał do maja :D
A tak prywatnie. Jutro mam wolne. R. ma jutro wolne. Powiedział ze gdzieś wyjdziemy. Mieszkam z nim w jednym domu, od końca lipca. I nigdy nie byliśmy na randce. Nigdy. Nigdy nie wychodzimy. Nigdy mnie nigdzie nie zabiera. W dzień kiedy go poznałam poszliśmy z nim i z I. (cygan który też tutaj mieszkał. Przeuroczy człowieczek :D) do parku. I kiedyś byłam też z nim na pół godziny w kręgielni i gapiłam się jak gra z kumplem na maszynach. No. Także tego. Powiedział ze wyjdziemy. Zobaczymy co z tego będzie.
Czy tylko ja mam wrażenie że ten blog to zapis postępującego pogarszania się mojej gramatyki?
Studiowanie międzynarodowej turystyki w Univerity of Lincoln, UK.
środa, 21 stycznia 2015
piątek, 16 stycznia 2015
Kamila nie może się pozbierać.
Nie mogę. Wstać nie mogę. Ułożyć myśli nie mogę. Najchętniej bym tylko leżała w depresji. Nie wiem kiedy mi przejdzie. Jestem w żałobie.
Właśnie skończyłam oglądać The Fault in Our Stars. 4 dni oglądałam partiami, nocami z R. Dokończyłam dzisiaj sama (bo jemu sie nie podoba. Nieczuły jest). I to tyle. Się za bardzo wzruszam.
Od jutra R. rzuca przymusowo palenie. Kupię mu plastry nikotynowe. Za 10 funtów. A co!
Pozdrawiam :D
Właśnie skończyłam oglądać The Fault in Our Stars. 4 dni oglądałam partiami, nocami z R. Dokończyłam dzisiaj sama (bo jemu sie nie podoba. Nieczuły jest). I to tyle. Się za bardzo wzruszam.
Od jutra R. rzuca przymusowo palenie. Kupię mu plastry nikotynowe. Za 10 funtów. A co!
Pozdrawiam :D
czwartek, 15 stycznia 2015
Szybki post przed pracą
Siemka,
Niedługo musze lecieć do pracy ale może coś Wam jeszcze skrobnę. Jak na razie jeżeli chodzi o studia to nic się nie dzieje, wzięłam się za to do roboty jeżeli chodzi o IELTS.
Przypominam Wam także o istnieniu mojego aska ( @NigraBlanc ) jeżeli macie jakiekolwiek pytania. Można tez oczywiście pytać tutaj lub przez maila. W ogóle to przydałyby mi się jakieś inspiracje o czym Wam pisać, czy chcecie wiecej wiedzieć o studiach tutaj i aplikacji na nie, czy o Anglii i jak sobie tutaj poradzić (czyli wznowienie cyklu porad) czy na co w ogóle macie ochotę?
Ciągle sporo osób czyta tego bloga, wchodzicie, nabijacie mi wyświetlenia (mam już jakieś 16 tys., całkiem spora liczba), więc mówcie o czym chciałybyście/chcielibyście czytać. Bo takie moje wynurzenia o R. czy pracy to chyba z deka nudne są :D Chociaż na asku dostałam więcej pytań z życia wziętych. Ostrzegam Was - ja mam najnudniejsze życie na swiecie. Budzę się, szykuję do pracy, pracuję (co samo w sobie jest okropnie i przytłaczająco nudne!), wracam, jem, przeglądam neta i idę spać. Serio, ja nic nie robię kreatywnego. Szara codzienność. Ale mam nadzieję że studenckie życie będzie lepsze!
A i tak w ogóle to wybieram się do Polski na tydzień w marcu. Zobaczymy jak mi taki krótki powrót na stare śmieci posłuży.
Pozdrawiam i miłego dnia!
Niedługo musze lecieć do pracy ale może coś Wam jeszcze skrobnę. Jak na razie jeżeli chodzi o studia to nic się nie dzieje, wzięłam się za to do roboty jeżeli chodzi o IELTS.
Przypominam Wam także o istnieniu mojego aska ( @NigraBlanc ) jeżeli macie jakiekolwiek pytania. Można tez oczywiście pytać tutaj lub przez maila. W ogóle to przydałyby mi się jakieś inspiracje o czym Wam pisać, czy chcecie wiecej wiedzieć o studiach tutaj i aplikacji na nie, czy o Anglii i jak sobie tutaj poradzić (czyli wznowienie cyklu porad) czy na co w ogóle macie ochotę?
Ciągle sporo osób czyta tego bloga, wchodzicie, nabijacie mi wyświetlenia (mam już jakieś 16 tys., całkiem spora liczba), więc mówcie o czym chciałybyście/chcielibyście czytać. Bo takie moje wynurzenia o R. czy pracy to chyba z deka nudne są :D Chociaż na asku dostałam więcej pytań z życia wziętych. Ostrzegam Was - ja mam najnudniejsze życie na swiecie. Budzę się, szykuję do pracy, pracuję (co samo w sobie jest okropnie i przytłaczająco nudne!), wracam, jem, przeglądam neta i idę spać. Serio, ja nic nie robię kreatywnego. Szara codzienność. Ale mam nadzieję że studenckie życie będzie lepsze!
A i tak w ogóle to wybieram się do Polski na tydzień w marcu. Zobaczymy jak mi taki krótki powrót na stare śmieci posłuży.
Pozdrawiam i miłego dnia!
wtorek, 13 stycznia 2015
Aplikacja na studia - wysłana!
Hej,
A więc: Wysłałam aplikację. Dzisiaj. 30 min temu. Stres mnie zżera. Oby któryś z Uni mnie zaakceptował. Aplikowałam na 3 uniwersytety: Robert Gordon, Lincon i Brighton. Na International Tourism Management (który preferuję, jako że jest to szerszy, bardziej rozbudowany kierunek który daje mi więcej możliwości) oraz na Events Management.
I teraz czekamy. Uh uh.
A więc: Wysłałam aplikację. Dzisiaj. 30 min temu. Stres mnie zżera. Oby któryś z Uni mnie zaakceptował. Aplikowałam na 3 uniwersytety: Robert Gordon, Lincon i Brighton. Na International Tourism Management (który preferuję, jako że jest to szerszy, bardziej rozbudowany kierunek który daje mi więcej możliwości) oraz na Events Management.
I teraz czekamy. Uh uh.
piątek, 2 stycznia 2015
Jak ja mieszkam - mała przestrzeń, duże zapotrzebowanie :)
Hejka,
Dzisiaj taki wieczorny post, głowa mi pęka, spać mi się chce, ale postanowiłam że opowiem Wam troche jak ja mieszkam - i nawet dodam zdjęcia :D Wiec dzisiaj post taki bardziej life-stylowy (hue hue). Zazwyczaj mam w pokoju przeokrutny burdel, ale dzisiaj jest w miarę okay (jak na mnie).
Ogółem to mój pokój nie jest zbyt duży, a moje potrzeby przestrzeniowe ogromne. Uprzedzam też że mój pokój (a dokładniej ułożenie łóżka i materaców) zmienia się ciągle, z powodu R. i jego humorków. Ułożenie mebli widoczne na zdjęciach (tzn. łóżka i materaców) jest testowane od około tygodnia. Spisuje się średnio, trza wymyślić coś nowego :D
A wiec oto mój pokój za dnia (jakość zdjęć nie najlepsza bo zawsze jak staram się zrobić ładne zdjęcie to ręce mi się trzęsą jak pijanemu paralitykowi):
Widok od drzwi
Widok od okna:
A oto wierzch mojej lodówki. Służy jako półka (cierpię na niedobór półek):
Parapet (oczywiście teraz jest to półka):
O oto mój pokój w nocy, jeśli R. u mnie nocuje. Chciałam żeby przyniósł podwójny materac ale zanim on się za to zabrał ktoś już go wziął (bierzemy meble z pustych pokoi czekajacych na remont. Landlord nie ma nic przeciwko). Dwa single materace nie mieszczą się razem z łóżkiem, a z R. nie da się nawet siedzieć/leżeć na jednoosobowym łóżku, chyba że ma się ochotę na słuchanie w kółko "Move. I need space" więc no, skazana jestem na poświęcanie połowy pokoju na takie oto luksusowe łoże. Przy takim ułożeniu zrezygnował z gadania o "space" i przerzucił się na: "I am cold! Did you close the window?! You sure?! Turn on the heater!". Ja śpię przy otwartym oknie i wyłączonym kaloryferze, za to pod grubą kołdrą. On woli kocyki a potem marudzi, że mu zimno. Ehh... Dlatego na urodziny ( a ma je dzisiaj) kupiłam mu przenośne ogrzewacze (nie wiem jak to się nazywa. Coś jak mini termofory ale nie wlewa się do nich wody tylko sie je wciska aż jakas tam substancja chemiczna zacznie działać. Nie wiem jak one działają. Zobaczyłam je dziś w Bootsie i pasują idealnie :d)
Dzisiaj taki wieczorny post, głowa mi pęka, spać mi się chce, ale postanowiłam że opowiem Wam troche jak ja mieszkam - i nawet dodam zdjęcia :D Wiec dzisiaj post taki bardziej life-stylowy (hue hue). Zazwyczaj mam w pokoju przeokrutny burdel, ale dzisiaj jest w miarę okay (jak na mnie).
Ogółem to mój pokój nie jest zbyt duży, a moje potrzeby przestrzeniowe ogromne. Uprzedzam też że mój pokój (a dokładniej ułożenie łóżka i materaców) zmienia się ciągle, z powodu R. i jego humorków. Ułożenie mebli widoczne na zdjęciach (tzn. łóżka i materaców) jest testowane od około tygodnia. Spisuje się średnio, trza wymyślić coś nowego :D
A wiec oto mój pokój za dnia (jakość zdjęć nie najlepsza bo zawsze jak staram się zrobić ładne zdjęcie to ręce mi się trzęsą jak pijanemu paralitykowi):
Widok od drzwi
Widok od okna:
A oto wierzch mojej lodówki. Służy jako półka (cierpię na niedobór półek):
Parapet (oczywiście teraz jest to półka):
O oto mój pokój w nocy, jeśli R. u mnie nocuje. Chciałam żeby przyniósł podwójny materac ale zanim on się za to zabrał ktoś już go wziął (bierzemy meble z pustych pokoi czekajacych na remont. Landlord nie ma nic przeciwko). Dwa single materace nie mieszczą się razem z łóżkiem, a z R. nie da się nawet siedzieć/leżeć na jednoosobowym łóżku, chyba że ma się ochotę na słuchanie w kółko "Move. I need space" więc no, skazana jestem na poświęcanie połowy pokoju na takie oto luksusowe łoże. Przy takim ułożeniu zrezygnował z gadania o "space" i przerzucił się na: "I am cold! Did you close the window?! You sure?! Turn on the heater!". Ja śpię przy otwartym oknie i wyłączonym kaloryferze, za to pod grubą kołdrą. On woli kocyki a potem marudzi, że mu zimno. Ehh... Dlatego na urodziny ( a ma je dzisiaj) kupiłam mu przenośne ogrzewacze (nie wiem jak to się nazywa. Coś jak mini termofory ale nie wlewa się do nich wody tylko sie je wciska aż jakas tam substancja chemiczna zacznie działać. Nie wiem jak one działają. Zobaczyłam je dziś w Bootsie i pasują idealnie :d)
Hah. To tyle. Mistrzem organizacji przestrzeni to ja nie jestem, ale przynajmniej się staram! I przepraszam za stan podłogi, zostawiłam szczotkę w pokoju R., a odkurzacz jest tylko wtedy dostępny jak jest sprzątaczka (a ona przychodzi jak mnie nie ma więc... Hmm..).
Pozdrawiam i Szczęśliwego Nowego Roku!
Subskrybuj:
Posty (Atom)