sobota, 24 grudnia 2016

O Kanadzie słów kilka!

Hejka
Dzisiaj post w którym opiszę trochę więcej o mojej nadchodzącej wymianie zagranicznej do Kanady i jak moja sytuacja wygląda obecnie jeżeli chodzi o przygotowanie :)
Moje studia oferują opcję studiowania jednego semestru (pół roku) za granicą i Kanada była moim pierwszym wyborem. A dokładnie University of Guelph, który znajaduje się w Ontario, około 100 km od Toronto.
Moje studia zaczynają się 9tego stycznia i kończą egzaminami pod koniec kwietnia, więc na uczelni będę przez jakieś 4 miesiące.

Wiza do Kanady 
Obywatele Polski nie potrzebują wiz na okres krótszy niż 6 miesięcy, więc jak na razie ja żadnej wizy nie mam. Potrzeba jedynie eTA czyli Electronic Travel Authorisation. Jest nieduża opłata i powinno się ją dostać w parę minut. Jeszcze jej nie mam więc jak będę mieć to opowiem :D
Jest możliwość zaaplikowania o wizę studencką (nawet jak jedzie się krótkoterminowo). Daje ona możliwość pracy podczas studióœ, chociaż dla studentów z wymiany zagranicznej można pracować tylko na kampusie. Jako że po otrzymaniu wizy musiałabym jeszcze czekać na number ubezpiecznia, wątpię żebym się o nią ubiegała. Można się ubiegać online, bez wizyty w ambasadzie.

Mój plan dostania się do Guelph

Ja zakupiłam mój bilet lotniczy w drugim tygodniu listopada i mam lot na 6tego stycznia (czyli po prostu perfekt, tak jak chciałam). Koczowałam na dobry bilet przez jakieś 2 tygodnie i powoli się oswajałam z myślą że zapłacę przynajmniej 350 funtów i wtedy z zaskoczenia nie wiem skąd pojawił się bilet za 130 funtów! Nic nie myśląc kupiłam go, chociaż nie byłam nawet jeszcze wtedy zaakceptowana! No ale było warto, super okazja jak na pierwszy tydzień stycznia (który jest ogółem dosyć drogi, każdy wtedy lata bo zbliża się koniec urlopu itd. itp.). Jako że jestem studentką to oczywiście wszystko na budżedzie więc lęcę najtańszymi liniami WOW Air. Są to islandzkie linie lotnicze więc przesiadam się w Islandii (w te same linie więc powinno być okay). Nie mam w cenie żadnego posiłku czy bagażu poza małą torbą.
Wylatuję z Bristolu i zajęło mi mnóstwo prób żeby opracować najlepszy plan dostania się na lotnisko. Nie ma bezpośrednich połączeń Lincoln - Bristol i jakbym po prostu chciała kupić bilet przez stronę (z paroma przesiadkami) kosztowało by mnie to 60 funtów i musiałabym i tak jechać dzień wcześniej, jako że wylatuję o 10.40 i żadne połączenie by mnie na czas nie dowiozło. Więc plan obecnie wygląda tak
5ty stycznia

  • Lincoln - Londyn - pociąg z jedną przesiadką... ale na różnych dworcach haha muszę zmienić dworzec w jednym miasteczku, jakieś 15 minut piechotą. W Londynie planuję spędzić parę godzin, no bo skoro już jestem to mogę coś zobaczyć, może Science Museum?
  • Londyn - Bristol - prawdopodobnie z użyciem National Express czyli busa, chociaż dałoby się pociągiem. Bez przesiadek, jakoś pod wieczór. W Bristolu planuję nocować w hostelu (12 albo 20 łóżek w pokoju), bo tylko na 1 noc i wcześniee rano pobudka. 

6ty stycznia

  • Bristol - Bristol Airport - tutaj już łatwo, kursuje autobus co 10 minut. Planuję być na lotnisku około 8.00-8.20 

Ogółem koszt całej operacji, uwzględniając hostel to około 40 funtów, czyli nie jest źle drodzy państwo! Na początku planowałam nocować w Londynie ale to był głupi plan i musiałabym wstać przed 5 rano. A chodzę spać koło 2 :D

A co z bagażem?

Po przeczytaniu mojego planu można pomyśleć "o matko, i to wszystko z 20kg walizką??". Nie! :D Nie planuję brać bagażu, nie jest uwzględniony w cenie, kosztowałby mnie 52 funty czy coś takiego i nie ma mowy że ja to będę taszczyć. Ale że ja tak jakby potrzebuję pary rzeczy planuję je... wysłać! Cena mniej więcej taka sama a problemu mniej (no tyle że możliwe że bedę musiała 1-2 dni czekać, no ale cóż). Na razię przyglądam się sprawie opłaty celnej, ale możliwe że nic nie będę musiała płacić (inaczej jestem w bardzo ciemnym miejscu haha)

O studiach słów kilka

Jako że system edukacji i studiów w Kanadzie jest nieco inny miałam wybór jakie przedmioty chcę studiować. Bez listy wskazanych. Mogłam wybrać cokolwiek haha No ale wiadomo, chcą żeby to było jakoś pokrewne z moim kierunkiem (turystyka). Musiałam też brać pod uwagę podane godziny zajęć żeby nie było żadnych problemów z planem zajęć. Zrobiłam listę 9 przedmiotów które bym chciała, złożyłam plan zajęć z 5 najlepszych (grube godziny wybierania i układania) i czekałam. Nie dostałam mojego wymarzonego planu ale wszystkie zajęcia które dostałam były z mojej dłuższej listy. Obecnie (po paru poprawkach) wygląda to tak (postarałam się jako tako przetłumaczyć), podałam też dla którego roku są te zajęcia (studia w Kanadzie są 4letnie, ja mogłam wybrać zajęcia z wszystkich lat):
Poniedziałek 14:30 - 15:20 Komunikacja biznesowa w turystyce, rok 2
Wtorek 8:30 - 9:50 Turystyka i środowisko, rok 3 10:00 - 11:20 Analiza operacji serwisowych (nie pytajcie sie mnie, ja nie wiem, excel i takie tam) rok 3; 14:30 - 15:50 Teoria Finansów, rok 2
Środa - 8:30 - 11:20 Turystyka międzynarodowa, rok 4 (!); 11:30 - 13:20 ćwiczenia dla komunikacji biznesowej
Czwartek - dokładna powtórka z wtorku czyli zajęcia od 8:30 do 11:20 i potem od 14:20 do 15:50
Piątek - wolnyyy

Jak widzicie plan mam dosyć prosty, tak naprawdę 3 dni w tygodniu z mniej niż godzinką w poniedziałek. Obecnie mam 5 przedmiotów (4 same wykłady, jeden wykłady + ćwicznia). Tylko 4 z nich będą się liczyć do mojej średniej (bo tyle biorę w Lincoln), więc jeden mogę odrzucić byleby przed marcem, albo zatrzymać i wtedy będą liczyć średnią z 4 najlepszych. 3 z moich przedmiotów kończy się egzaminem.

Zakwaterowanie

O ile poprzednie podpunkty stresowały mnie przez tydzień-dwa o tyle ten punkt przyprawiał mnie o nerwicę przez tygodnie jak nie miesiące. Nie stać mnie na zakwaterowanie na kampusie, no może jeszcze by mnie było jakoś stać ale dochodzi obowiązkowa opłata za jedzenie w stołówce, obowiązkowa opłata za pralnię, bezzwrotny depozyt (do dupy taki depozyt!) itp. itd. plus trzeba się wyprowadzić dzień po ostatnim egzaminie więc tak to ja nie chcę!
Wysłałam dziesiątki maili z zapytaniami o pokój, Guelph ma parę stron dedykowanych wynajmowaniu pokoi przez studentów. Wiele pokoi było bez mebli (widocznie w Kanadzie wiele studentów kupuje/bierze z domu własne meble), ogółem nawet jeżeli pokój był ładny to bardzo często standard w kuchni/salonie był straszny, wiecie malutki telewizor, plastikowy stolik, plastikowe krzesła), miałam też duży problem z dystansem bo w Guelph wszyscy używają autobusów (muszę obowiązkowo zapłacić za kartę miejską) i często uczelnia była jakieś 20-30 min autobusem, 40 min do centrum. Parę osób czekało już na moją odpowiedź kiedy znalazłam THE ONE :D I na razie nie żałuję i mam nadzieję że nie będę. Jest to w dużym budynku tuż obok kampusu, nie jest to własność uniwersytetu ale cały budynek jest poświęcony dla studentów (czyli coś jak mój poprzedni pokój w tym moim niby akademiku). Wstawiam kilka fotek

Spacious, open-concept kitchen and living room. 
a solid bed & mattress, desk, chair, wardrobe and window blind provided in each room.

Jak widzicie pokój nie powala (dziewczyna od której podnajmuję pokój zostawi mi stolik nocny, dywanik itp.), ale budynek jest bardzo nowy, pełny studentów i wydaje mi się że biorąc pod uwagę bliskość do uczelni (10 min piechotą) i to że jest na drodze wszystkich autobusów prowadzących do centrum to jest super. Będę dzielić mieszkanie z 3 dziewczynami. Są 2 (pełne) łazienki czyli supcio. Cały budynek jest bardzo ekologiczny, panele słoneczne, recykling wody itp. Podłoga jest podgrzewana.

Cena normalnie to ok. 600 CAD (360 funtow, 1860 zł), ale jako że ja podnajmuję to cena będzie ok. 560 CAD (1700 zl, 336 GBP). Dozwolne są zwierzątka, co jak zauważyłam jest bardzo częste w Kanadzie (i totalnie nieakceptowalne w Anglii, tutaj prawie nigdzie nie można mieć zwierzaka nawet jak wynajmujesz całe mieszkanie czy coś), więc może uda mi się coś przygarnąć na chwilę :) ?

Dobra, zmęczyłam się :) Wesołych świąt!!

czwartek, 15 grudnia 2016

Szybki update - Canada

Hej!
Wiem, że mega rzadko piszę a teraz mam tylko 5 minut przed zajęciami więc taki szybki post.
Student Finance
W sumie to wygrałam wojnę, przegrałąm kilka bitew więc nie mam całej kwoty za zeszły rok (jakiś 1-1.5 tysiąca mniej) ale ogółem mam spore oszczędności w tym momenice więccc
Canada
6tego stycznia lecę na wymianę zagraniczną do Guelph, Canada. Jestem mega zestresowana, nie mam jeszcze na 100% ustalonego zakwaterowania (bo chcę mieszkać off-campus ze względu na koszty) no ale jakoś to będzie!

Obiecuję że niedługo napiszę wiecej, jak macie jakieś pytania to proszę śmiało!

sobota, 3 września 2016

Zwyciestwa tez chodza malymi kroczkami

Cześć!

Osiągnęłam małe zwycięstwo w rocznej już walce (wojnie raczej) ze Student Finance i odblokowali mój status Migrant Worker za okres wrzesień-grudzień 2015, a więc i wypłacili mi trochę zaległego grantu jak i zablokowane przez nich stypendium. Teraz przynajmniej mam wystarczająco pięniędzy, żeby z nimi dalej walczyć o resztę kasy (jeszcze jakieś 2 tysiące mi wiszą). Oczywiście przerwy w wojnie nie będzie bo jak skończy się ta to zacznie ta za 2016/2017 :D

Uczelnia zaczyna się już za parę tygodni! Tyle nowych freshers :) Jeżeli ktoś ma jakieś pytania to śmiało w komentarzach można pytać. Noszę się też z zamiarem nagrania filmiku dla nowych osób, z wyjaśnieniem jak studia w UK wyglądają, zaliczenia itd. no ale na razie nie mogę bo w moim nowym domu od wczoraj nie działa na piętrze internet i muszę siedzieć w salonie więc nie ma za bardzo prywatności.
Dzisiaj wieczorem (Za parę godzin) przylatuje moja litewska przyjaciółka, która zostaje u mnie na parę dni. W poniedziałek przylatuje mój fiński kolega i on z kolei zostaje w mieszkaniu z JC (tyle że fin zostaje na parę tygodni, a litwinka tylko na parę dni :( ). Ogromnie się cieszę w sumie, bo ostatnio niewiele wychodzę i w sumie to widuję się w większości tylko z JC (z RPA). Nie to że nie lubię JC no ale trochę mi czasem brakuje większej grupy znajomych :D

Parę tygodni temu zaprzyjaźniłam się z pewnym rudowłosym współpracownikiem. Tyle że coś po drodze poszło nie tak i teraz go NIE ZNOSZĘ. Patrzeć na niego nie mogę, bo mam ochotę mu zrobić krzywdę (nigdy nie byłam dobra z podtrzymywania złości :D) a widuję go za każdym razem jak pracuję (ja zazwyczaj robię ok. 4  krótkie dni w tygodniu, on 6, od rana do wieczora więc no, nie da się go unikać). Ehhh... do szału mnie on doprowadza.

Poza tym wspołpracowników mam fajnych, wychodzimy z częścią co miesiąc na piwo po wypłacie, jest duuużoo lepiej niż w moim poprzednim Primarku. Nikt na mnie nie krzyczy, nikt się nigdy nie denerwuje, luzik :D Ja ogółem pracuję teoretycznie na kasach, ale unikam tego jak mogę i jak nie ma kolejek to sobie chodzę układać swetry czy coś i jest okay.

Lato się już kończy, pogoda dzisiaj tragiczna i trochę tak smutno, że żadnych wakacji ani nic nie miałam. Następny weekend mam wolny niby, ale pewnie spędzę go w Lincoln. Studiuję niby turystykę a siedzę ciągle na dupie bo kasy ni ma ani z kim jechać :D
No, tyle na razie :)

środa, 13 lipca 2016

Wyniki 1szego roku! Czy bać się Brexitu? Student finance update.

Hejka!
No więc niedawno otrzymałam moje wyniki 1szego roku i mam średnią 70,5% czyli ledwo bo ledwo ale 1st class honours jest! :D Tyle że pierwszy rok sie nie liczy do średniej, więc no, aż tak nie mam co się cieszyć. No i to francuski bardzo mi podciągnął średnią a w przyszłym roku go już nie biorę (wydaje mi się, że dużo bardziej mi się przyda Events Management jako opcjonalny moduł) więc pewnie średnia mi mocno spadnie, chociaż mam nadzieję na 2:1 w przyszłym roku.

Jeżeli chodzi o student finance to dalej mi nie płacą i do tego okazało się, że to oni mi zablokowali stypendium z Uniwersytetu. Stypendium wypłaca student finance w imieniu mojego uni, a że mam zablokowany cały status migrant worker to to stypendium też mi się aktualnie nie należy. Wysłałam im więcej dokumentów, potwierdzających, że ten status mi się należy i mają mi dać odpowiedź do 26 lipca, więc czekamy czekamy. Nienawidzę ich. Tak dla przypomnienia. Nie cierpię.

Zauważyłam na forach, że niektórzy studenci obawiają się co by możliwy Brexit oznaczał dla nich. I jak na razie moim zdaniem nie ma się co martwić. Student finance potwierdziło, że zasady pożyczki nie zmienia się ani dla obecnych studentów ani dla tych co teraz kandydują przez cały ich okres studiów. Brexit nie zdarzy się przez przynajmniej 2 przyszłe lata, więc moim zdaniem jak na razie nie ma co panikować, to nie tak że UK by się odłączyło całkiem od Europy i przestało wpuszczać imigrantów. Imigranci to ich cała siła robocza bym powiedziała :D

A tak prywatnie:
Jest całkiem fajnie, kolega Ram zaczął znowu z nami wychodzić, razem z uroczą żonką. Dziewczyna w życiu alkoholu nie piła to ją Ram upija jedną szklanką piwa a potem karmi hamburgerami (oni są hindusami, ale Ram chyba chce ją przekabacić na ciemną stronę mocy).
Dzisiaj wychodzę z JC (Południowa Afryka) i chyba Fabio (Meksyk) do pubu bo serwują skrzydełka z kurczaka po 25 pensów. 10 skrzydełek = 2.50 funta. Aż się nie mogę doczekać a tu jeszcze 5 godzin :(

Za miesiąc kończy mi się umowa i się przeprowadzam do innego domu i tak strasznie nie chcę że masakra. Tutaj od paru miesięcy sama jestem, wszyscy się wynieśli, a tam 13 pokoi i jedna kuchnia. Pokoje spore więc chyba po prostu kupię mini lodówkę i mikrofalówkę i po prostu tak se będę żyła :D

czwartek, 16 czerwca 2016

Jeszcze żyję! Ponad 2 lata w Anglii

Cześć!
Wiem, że długo nie pisałam, bo no, nie za wiele sie dzieję. Zakończyłam 1szy rok studiów już parę tygodni temu, ale oficjalne oceny itd. dostanę w pierwszym tygodniu lipca. Nie znam jeszcze wyników z mojego jedynego egzaminu. Postaram się napisać posta jak już będę znać średnią itd.

Życie towarzyskie mi się w miarę układa, chociaż w ostatnich tygodniach sporo osób wyjechało, wielu na zawsze (ukonczyli studia). Moją główą grupą znajomych są ludzie z innych krajów, zaczęło się od International Society, ale tak naprawdę teraz jest  taka niezorganizowana grupa.



Ja jestem u góry po prawej (tak, pofarbowałam włosy 50/50). Większość grupy spotyka się w piątki (a raczej spotykała, w wakacje niewiele się dzieję) plus my często wychodzimy naszą małą grupką. Moje dwie koleżanki (Paja - z Czech, i Egle z Litwy) wyjechały na wakacje, więc obecnie jest to raczej męskie grono (Markus z Finlandii, JC  z Południowej Afryki, Ruben z Hiszpanii i Fabio z Meksyku) i ja. Do naszej grupy należał też Ram z Indii ale się ostatnio ożenił i coś już z nami nie wychodzi :-/

Ostatio mam też lekką obsesję na punkcie piercingów i muszę zwolnić no bo 3.5 miesiąca temu miałam 0 a teraz mam 4 (plus mój tatuaż), a to drogie rzeczy są.

O student finance to nawet mi się nie chce pisać bo to są jakieś żarty -.- Mam status Migrant Worker i dostałam Maintanance Loan, przyznano mi pełny wymiar Grantu... Po czym go zablokowali i ciągle im wysyłam więcej jakichś niepotrzebnych papierów a oni ciągle chcą więcej i więcej więc mnie krew zalewa bo ile można czekać, kasy nic nie dostałam na razie jeżeli chodzi o grant.
Uni przyznało mi też 700 funtow stypendium (dostaje je każdy kto dostaje Grant, a że ja teoretycznie grant mam przyznany) i powiedzieli że go wypłacą 26/05. Oczywiście go nie wypłacili, ja zadzwoniłam i podobno status mam ... "paid". Kazali mi czekać, to kurde czekam -.-

to tyle na dzisiaj,
miłego dnia!

wtorek, 19 kwietnia 2016

Off topic - tatuaż! Study abroad i praca

Nie chcę pisać dzisiaj o uniwersytecie, bo zwyczajnie dzieje się ZA DUŻO. Za 1.5 godziny mam egzamin z francuskiego, w czwartek deadline strony internetowej i prezentację z najgorszą grupą na świecie. Oddaliśmy prezentację nie skończoną, spotkaliśmy się tylko 2 razy, nigdy nie trenowaliśmy prezentacji, ciągle nie ma zgody kto mówi którą część... Więc dzisiaj inne tematy.

Na przykład zrobiłam sobie tatuaż. Jest dosyć spory, na żebrach. Zajął godzinę, godzina umierania ale calkiem ladnie wygląda i nie boli. Tyle że wszędzie muszę chodzić w crop topach (co nie jest moim normalnym stylem) bo inaczej maść się klei do ubrań i no, nie jest to ani przyjemne ani ładne.

Za parę dni (w niedzielę) lecę do Polski na tydzień. Ciągle nie wiem jak sie dostanę na lotnisko więc mój poziom stresu aktualnie wyskakuje przez okno.

I teraz największy update (muzyka z bębnów): Dostałam się (to nie jest na 100%, muszę spełnić sporo wymagań itd. ale po prostu na razie czeka na mnie miejsce jeżeli je spełnię) na wymianę studencką do Guelph w Ontario, Kanada! Teraz muszę tylko zaoszczędzić kupę kasy!

I kolejny wielki update: Mam pracę, znowu pracuję w Primarku, na razie tylko weekendy na kasach, więc z deka nudno, no ale ważne że jest ;D

niedziela, 27 marca 2016

Update - 22 miesiące w UK

Witam,
Ktoś sie zapytał, więc pomyślałam, że a nuż Wam poopowiadam jak wygląda moje życie. Dzisiaj jest Niedziela Wielkanocna, a ja sobie siedzę na laptopie. Obudziłam się o 15, ale to dlatego, że poszłam spać o 10. Nie żebym była na imprezie czy w ogóle z kimkolwiek - po prostu chyba się zmieniam w nietoperza czy coś, bo nie umiem juz spać o normalnych godzinach. To jest gorsze niż się wydaje, kupiłam sobie nawet tabletki nasenne, no bo wolałabym jednak funkcjonować w czasie dnia i np. móc pójść do sklepu a nie łazić po pustych ulicach o 6 rano, bo nie mogę spać.
Nie mam ciągle stałej pracy, ale to może się niedługo zmienić jako, że mam 2 rozmowy kwalifikacyjne!! Jedną w ten wtorek (Primark, czyli nic nowego) i jedną 5 kwietnia (Boots, co byłoby chyba sporo lepsze), więc może się coś uda.
Utrzymuję się obecnie ze student finance, chociaż na razie nie wiem czy dostanę kolejną ratę, ale są święta wiec na razie nic nie robię bo i jak, nie chcę się zamartwiać.
W ramach świętowania otrzymania tych pieniędzy przekłułam sobie ucho parę tygodni temu. Ale nie żeby jakoś normalnie, nie no po co, od razu sobie zrobiłam tzw. industrial piercing. I mnie okłamali, ze nie będzie bolało. OMG, nie będzie bolało po przekłuciu, nie no, wcale żem nie miała purpurowego, krwawiącego ucha przez prawie tydzień, którego się nie dało dotknąć ani w ogóle nic. Próba umycia włosów okazała się klęską z mną klnącą pod prysznicem bo mi włos utknął w piercingu i tragedia. Więc erm, bolało, kłamcy. Dalej w sumie boli, raczej nie noszę rozpuszczonych włosów. No ale nie żałuję i chcę sobie także zrobić tatuaż.
Niedługo lecę do Polski, 24 kwietnia, na tydzień. Trzeba sprawy pozałatwiać, fryzjer itp. Spotkać się z koleżankami z liceum. Trochę muszę że tak powiem brave myself przed tym bo jedna z dobrych koleżanek z naszej grupki z liceum jest w ciąży (!), jak przylecę to bedzie w 8 miesiącu (!!). I ciężko mi z tym przejść do porządku dziennego, szczególnie że dowiedziałam się w tym miesiącu. Rzadko rozmawiam z koleżankami, wszyscy myśleli, że ja wiem, ale nikt nie raczył mnie powiadomić więc ja wciąż w szoku. Że jak to, M. jest w ciąży. A zawsze było, że będzie czekać do ślubu :D
Nie wiem o czym jeszcze mam pisać, mam jeszcze tydzień wolnego przed powrotem do Uni, potem niecałe 2 tygodnie zajeć i w sumie koniec. Jedna prezentacja i jeden egzamin potem i jeden blog zdalnie. Więc tak na prawdę to ja już jestem na progu ukończenia 1szego roku studiów. O ile moja okropna grupa z marketingu nie zawali. Za dwa tygodnie mamy deadline prezentacji, której nawet nie zaczęliśmy. Nic, żadnego spotkania. Napisałam nawet na group czacie, ze no powinniśmy coś zacząc robić i zero odpowiedzi. Nie no, super, dostaniemy 100% jak nic. NIENAWIDZĘ PRACY W GRUPIE.
No ale musze się ogarnąć bo za godzinę przyjeżdża A. (płeć męska, wiek: 26, nie jest moim chłopakiem) i będziemy świętować Wielkanoc z żurkiem z torebki, moimi strasznymi jajkami wielkanocnymi (zdjęcie poniżej z wyjaśnieniem) i prawdopodobnie wybierzemy się do McDonalda, bo nic inne nie będzie otwarte, więc no, przynajmniej tanio.
Wyjaśnienie koloru - jajko "sine" miało być zielone. Ale po otworzeniu opakowania z barwnikiem okazało się, że potrzebuję octu. Nie mam octu wiec po prostu je włożyłam jak było. Z jajkiem które się udało uznałam, że poeksperymentuję i dodałam do niego.. Wodę z ogórków konserwowanych współlokatorki. No shame, w końcu to ocet. Jak widać działa (!). Perfekcyjna pani domu.

wtorek, 22 marca 2016

Migrant Worker Status - czyli jak dostawać pożyczkę od Student Finance.

Hej,
Bloga niezbyt już prowadzę, życie mi się całkiem dobrze układa, mam znajomych, randki itp. itd. ale no, post o tym napisać po prostu muszę, bo wiem jak wiele osób się zmaga z finansowaniem studiów w UK i chociaż jest to trudne to moi drodzy, można dostać pożyczkę studencką nie będąc narodowości brytyjskiej/nie mieszkając tu od przynajmniej 3 lat.
Żeby tą pożyczkę uzyskać trzeba pracować przez przynajmniej (teoretycznie, nie wiem jak w praktyce) 3 miesiące przed rozpoczęciem studiów. I kontynuować pracę podczas studiów. Po dostarczeniu dowódów (payslipy, P60, P45, podanie o pożyczke wydrukowane i wypełnione i kupa innych dokumentów) uzyskujemy status Migrant Worker i przysługuje nam prawo do wszystkich pożyczek/grantów na takich samych zasadach jak uk/home students.
U mnie sprawa była mega skomplikowana i walczyłam ze student finance miesiącami (nie jest łatwo się z nimi dogadać, ciągle sprzeczne informacje) ale w końcu (!!), bo na prawdę okresie kiedy myślałam, że ten 1szy rok studiów będzie moim ostatnim, bo finansowo było mega kiepsko i debet okrutny wszędzie, banki, rodzina itp. udało mi się i otrzymałam od razu rate obecna i zeszłą (razem okolo 2,500 funtów), jest jeszcze jedna rata w przyszłym miesiącu i o nią biję się teraz, bo znowu mają problemy :D
Ale ogółem, da się. Aplikuję teraz także o student grant (który chyba jest odwołany od przyszłego roku), ale to jest jeszcze trudniejsze, no ale walczę.
Osoby które już studiują - też możecie aplikować, bo ma się teoretycznie 9 miesięcy od rozpoczęcia roku szkolnego, nawet na 3im roku możecie aplikować, nie dostaniecie oczywiście rat za poprzednie lata ale tak czy inaczej - UDAŁO MI SIĘ.
Uwaga! Czasem osztuje to mnóstwo energii, stresu i siedzenia na telefonie, chyba że macie ultra czystą sytuację (typu ciągle pracujecie w tej samej firmie, macie wszystkie wsteczne dokumenty bla bla bla). Ja nie miałam aż tak czystej sytuacji no i oni też odpowiadają z prędkością około 4-6 tygodni więc procedura jest mega długa.
Pozdrawiam podczas mojej Easter Break, nic nie robie, sama w mieszkaniu jestem, w Simsy gram jak głupia :D

czwartek, 14 stycznia 2016

Wymiana studencka/studia za granica

Dzisiaj, tak z zaskoczenia - post z sensem! Czyli o wymianie studenckiej. Wiele kierunków na angielskich uniwersystetach oferuje możlwość studiowania za granicą - zazwyczaj na 2gim roku, w moim przypadku w 2gim semestrze 2go roku (czyli od około stycznia). Na moim uniwersytecie taką możliwość mają głownie osoby studiujące w School of Buisness, wliczając Tourism. I muszę sobie ja podjąć decyzję na które uniwerki chcę aplikować. Mogę na 3, opcji mam chyba ponad 20. Mam też możliwość uparcia się żeby iść na uniwersytet spoza listy, ale to kupa formalności. Uniwersytety Europejskie oznaczają także stypendium z Erasmusa. Wiele z tych uniwerków wymaga znajości w dobrym stopniu lokalnego języka, a jako, że ja poza angielskim i polskim władam tylko w małym stopniu francuskim, muszę wybrać angielsko-języczny program. I taką opcję mam w kilku miejscach na liście : Finlandia (1 uniwerek), Francja (1 z 5), Malta (1), Rumunii (1), Niemcy (2), Szwajcaria (1), USA (3), Kanada (3), Chiny (2), Japonia (1).
Odpadają w moim przypadku wszystkie uniwerki w Hiszpanii, Meksyku i większość francuskich. Na pewno nie wybiorę si,ę do Niemczech (niemiecki, bleh!), Szwajcarii (niemiecki, bleh!) i Rumunii (akurat ja nic do Bukaresztu nie mam, uniwersytet też dosyć dobry, ale ogółem to no, nie jest to obszar moich zainteresowań i chociaż Rumunia kładzie duży nacisk na język angielski to dogadać się z nimi... R. mnie odstraszył skutecznie). Nie zaaplikuję także na Maltę (oferują extra kasę, ale no, nie budzi to jakiegoś wzbudzenia zachwytu u pracodawców, że ktoś studiował na Malcie), do Chin (brak jakiegokolwiek wsparcia finansowego i problemy językowe) i niestety do USA (koszt wizy, brak wsparcia). W Finlandii jest zimno jak cholera i raczej nie doświadczyłabym szoku kulturowego, więc też nie bardzo.
 
Na pewno chcę aplikować do Rikkyo University w samym Tokio! Niestety ta opcja nie jest jeszcze potwierdzona, nie wiadomo czy i ile będzie miejsc i ogółem dużo niepewności. Ale jeżeli potwierdzą to na pewno zaaplikuję. Nie ma erasmusa, ale jest wsparcie finansowe do zakwaterowania, więc finansowo bym nie traciła. Wzięłabym też darmowe lekcje japońskiego, oferowane przez mój uni.
Czyli 1sze miejsce z głowy... I co z resztą? Wydaje mi się że zaaplikuję na francuski uni w Strasurgu, szkoda, że aż tak pod niemiecką granicą, ale to jedyny który naucza po angielsku z mojej listy.
Ogromnie bym chciała do Kanady, blisko do granicy z USA, łatwiejsze wizy, ogółem wszystko super, tyle, że bez wsparcia finansowego... Więc sporo mam jeszcze do myślenia. Ogółem mam miesiąc, żeby się zastanowić i napisać krótki personal statement. Potem w kwietniu bym się dowiedziała, czy jest gdzieś dla mnie miejsce i poznałabym kryteria dostania się (zazwyczaj średnia 2:1 itd.). Oficjalne zaakceptowanie w lipcu. Potem dużo spraw papierkowych, wizy, ubezpieczenie itd. i zazwyczaj w styczniu-lutym 2017 wylot. O ile ma się szczęscie załapać się na miejsce.
Największy problem na razie to znalezienie pokoju na 6 miesięcy pomiędzy sierpniem a styczniem w przyszłym roku. Oglądałam tylko jeden dom i standard okropny, gorszy niż mieszkałam w Slough, za więcej kasy niż płacę teraz za akademik o w miarę dobrym standardzie. Mój uni oferuje parę opcji w różnych akademikach, za takie pieniądze, że buty spadają haha czyli OD 115 funtów tygodniowo w górę. Ja płacę teraz jakieś 85 tygodniowo, jeżeli w końcu mi się zycie finansowo ułoży (taki jest plan, jak nie to wcale nie będę studiować w przyszłym roku) to będę mogła płacić maksymalnie 100. 60 funtów miesięcznie piechotą nie chodzi... No ale zobaczymy, coś się znajdzie.
Pozdrawiam :D

niedziela, 10 stycznia 2016

Nie moge spać, update, długi post bez sensu

Cześć,
Nudzi mi się, jest 2:30 w nocy, to może coś popiszę. Uwaga nudny akapit: Ogółem to już tak od około tygodnia chodzę spać koło 3:30-4:00 i siłą rzeczy budzę się pomiędzy 11:30 a 13:00 (mimo miliarda budzików). Nie wiem czemu, po prostu totalnie nie chce mi się spać. Więc o 3 w nocy można mnie spotkać robiącą pranie, galaretkę czy testującą nowy makijaż. Bo się czuję tak rześko. Strasznie mnie to denerwuje i jak ktoś wie jak u diabła mogę się przestawić na normalny cykl dobowy byłoby super (budziki wcześniej rano nie działają, ustawiłam raz około pięciu żeby obudzić się o 10:30, czyli i tak późny ranek i dupa. Obudziłam się, próbowałam wstać, ale byłam po prostu tak zmęczona, że nie było opcji, żebym mogła funkcjonować i musiałam przespać tą extra godzinkę).
No to do tematu, co tam u mnie (z jakiegoś powodu ludzi to interesuje, nie wiem czemu). W poniedziałek zaczyna się nowy semestr i od razu witam go we wtorek egzaminem z Francuskiego do którego muszę się jutro w końcu zacząć przygotowywać. Czekam także na 2 oceny, jedna ma przyjść w nadchodzącym tygodniu.
Pieniędzy jak nie miałam tak nie mam, ciągle dupa i stres mnie zżera strasznie. Pracy też nie mam. Tyle co ojciec mi wysłał trochę pieniędzy, więc funkcjonuję jeszcze, ale na prawdę, nie układa mi się.
Za to społecznie i ogółem zrobiłam niezłe postępy, głownie dzięki spotkaniom międzynarodowych studentów (pokazałabym Wam zdjecia z wczoraj, ale na każdym jestem podpita, więc lepiej nie) oraz aplikacji Tinder (proszę mnie nie oceniać :D). Poznałam na sylwestrowej zabawie w rockowo-metalowym klubie (nie mam pojęcia jak ja się tam znalazłam, ale tylko jedna osoba mnie gdzieś zaprosiła, więc nie miałam wyboru) pewnego chłopaka i w ogóle to byliśmy na randce w prawdziwej RESTAURACJI. Mój posiłek kosztował więcej niż cały mój outfit, wliczając kurtkę... (ubieram się na przecenach i w Primarku, więc to trochę wyjaśnia). Przynajmniej zjadłam coś normalnego a nie tylko zupki chińskie, obiadki za funta z Icelanda i galaretki (galeretka to jakieś 40p a prawie jak deser haha).
Okay, zabrakło mi rzeczy do pisania, ale będę ciągnać post, bo nie mam nic innego do roboty w ciągu nocy. Przez tą straszną zimową przerwę (tygodnie już trwa, tygodnie!) obejrzałam tyle filmików na youtube, że mi już braknie haha. Czyli starzy dobrzy Jenna Marbles, Shane, ManvsPin, klipy od Ellen, Tati... Ogółem no shame.
Przytyłam też. Nie wiem czy wspominałam, ale ja za każdym razem jak jem galaretkę (zaczęłam jeść w tym tygodniu. Zjadłam już 5.) to jem je z bitą śmietaną w sprayu. Kończy mi się druga butla. W niecały tydzień. I mnóstwo chipsów. I torcik czekoladowy. I jedzenie w McDonaldzie. Samotnie mi było przez tą przerwę to się obżeram.
Dobra zamilknę już i spróbuję zmusić się do bycia śpiącą ;D
Pozdrawiam ciepło (bo ogółem jest ciepło tutaj, nie ma śniegu ani mrozów ani nic)