Hej,
Kompletnie i całkowicie brakuje mi czasu. Na wszystko. Ciągle praca, spanie, praca, spanie. Zmiany mam straszne, bo pracuję 14-20.30. Czyli wychodze o 12.40 i wracam o 22. Wybornie.
Dzisiaj muszę zrobić pranie w publicznej pralni. Jak w amerykańskich filmach. Stresuje mnie to strasznie, ale cóż zrobić jak ta j***** pralka się zepsuła. Czajnik też się zepsuł (albo ktoś go ukradł, cieżko stwierdzić), ale nie ma publicznych parzalni herbaty. Dziwne, w końcu to Anglia.
Nic do przodu moja aplikacja na studia nie idzie, bo nie mam referencji. Muszę je jakoś zdobyć tylko jak?!?! Napisałam do mojej byłej szkoły języka angielskiego - zero odzewu. Próbowałam się dodzwonić do mojej byłej szkoły, ale chyba nie mogę dzwonić na stacjonarne bo mi przerywa połączenia. No biednemu to zawsze wiatr w oczy! :D
Życia towarzyskiego też nie mam, moja ulubiona portugalka jest na wakacjach w swoim kraju, a nikogo innego za bardzo nie znam. Więc tyle co R. jest (chyba już z tydzień albo i dwa się nie kłócimy! Chyba to taki nasz świąteczny nastrój), ale dziwnie tak bez znajomych.
Z mojego domu wszyscy polacy się jakoś powoli wyprowadzali, więc zostałam jako jedyna polka co powoduje, że języka polskiego w mowie używam tylko jak przychodzi polski klient (czyli tak co drugi dzień na 30 sec.) i jak dzwonię do mamy raz w tygodniu. Jest to bardzo... Dziwne uczucie. Jak sobie uświadamiam że przez ostatnie 2 dni słowa po polsku nie wypowiedziałam.
A w ogóle. Taka ciekawostka. Starsi ludzie gdy usłyszą że jesteś z polski pozdrowią Cię po rosyjsku. Sa przekonani że ciągle ten język jest przez nas używany i to płynnie.
Podsumowanie: Nie mam niczego. Czasu, pralki, czajnika, znajomych i możliwości rozmowy po polsku. Nic, zero, null. I kasy też brakuje. I pomysłów na prezenty świąteczne dla tej garstki ludzi którym muszę coś kupić. Help!!
Zdjęcie tego co mam:
Pozdrawiam :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wszelkie komentarze mile widziane :)