niedziela, 8 października 2017

Moje zdrowie - depresja? lęki? Tiki nerwowe?

Hej,
Dzisiaj trochę inny post, bardziej po to żeby pewne rzeczy z siebie wyrzucić i może przetworzyć?
Nigdy o tym nie wspominałam na tym blogu, opowiadam wam jak idzie mi życie, studia, praca ale nie zdrowie.  Żeby opisać wszystkie moje problemy zdrowotne to musiałabym spędzić z miesiąc, więc tutaj chcę porozmawiać o czymś innym.
Mam zdiagnozowaną anxiety - bardzo popularna diagnoza w UK, a tak naprawdę to nawet nie wiem jak się nazywa po polsku, stany lękowe? stres? Mogę tutaj dużo opisać bo odczuwam ją każdego dnia. Nie lubię stać blisko ludzi, nigdy nie wiem co myślą, ciągle się boje że przeszkadzam, zawadzam i denerwuję ludzi. Wszystko mnie stresuje, każda decyzja jest nie do przeżycia itd. Miewam napady paniki, z derealizacją i depersonalizacją, które są dosyć ciekawymi odczuciami (nie czuję się prawdziwa i całe moje otoczenie jest takie... dziwne, dalekie).
Mam też zdiagnozowane elementy depresji, ale one obecnie nie są aż tak zauważalne. Nie biorę żadnych leków ani nie uczestniczę w terapii. Tak tylko chciałam to z siebie wyrzucić, bo tak naprawdę ten post o tym  nie jest. Każdy wie co to depresja czy stres i jestem już do nich dosyć przyzwyczajona, szczególnie że w moim przypadku moje objawy są całkiem łagodne. I tak sobie żyłam spokojnie aż do jakichś 3 tygodni temu.
Zaczęło się od dziwnych trzęsień, jakby ktoś mnie poraził prądem/przestraszył. Czyli całe moje ciało tak jakby podskakuje. Zdarzało się to od 1-2 razy dziennie do może 5-6. Współlokatorka kazała mi się przejść do lekarza, w końcu się ugiełam, zapisałam, powiedziałam co i jak i dostałam skierowanie na badania krwii (które miałam w czwartek). Na te badania czekałam około 1.5 tygodnia i w tym czasie wszystko się zmieniło. Rzadko się już trzęsę, moje tiki zmieniają się co 1-2 dni.
 Najpierw zaczęłam gwałtownie unosić ręką (jakbym komuś chciała przywalić z łokcia), co teraz zmieniło się w taki odruch jakbym chciała zrobić, niegdyś popularny, dab, ale z ektra dozą trzęsień. Inny tik to unoszenie ramienia i dotykania go uchem (gwałtownie oczywiście), czemu czasem towarzyszy robienie dźwięków (cieżko opisać :D). I mój obecnie najgorszy - krzyżuję ręce na piersi i uderzam się 2-3 razy w ramiona, także czasem z dźwiękiem.
Z tików maksymalnie parę razy dziennie przeszłam do parę razy na godzinę. Gdy jestem mega zmęczona (np. po imprezie, siedząc na krześle i próbując rozmawiać ze współlokatorką) ciężko mi nawet utrzymać rozmowę bo tiki mnie zatrzymują  w pół-zdania w kółko (co kilka minut). Rzadko upuszczam rzeczy, ale przywaliłam w siebie niechcący parę razy (telefonem całkiem boli).
Obecnie czekam na wyniki badań krwi i zastanawiam się że może a nuż ktoś miał coś podobnego? Nigdy w życiu wcześniej nie miałam tików. Obecnie nie zdarzają mi się prawie wcale jeżeli odpoczywam (leżę czy coś) albo gdy jestem na rowerze (chyba dlatego że wszystkie mięsnie mam zajęte :D). Ludzie się na mnie gapią, znajomi się pytają co mi jest... Bo rzadko kto ot tak sobie wykształca tiki w ciągu kilku tygodni.
 Ehh no nie powiem, wesoło to mi z nimi nie jest. Ironia w tym wszystkim jest taka że ja bardzo lubię czytać o różnych schorzeniach i syndromach i jednym z moich "ulubionych" jest syndrom Touretta...
Pozdrawiam
Kamila

8 komentarzy:

  1. Hej, ja tez jestem była Au Pair w uk :) wlasnie dodałam post o mojej dość mocno spontanicznej przygodzie na blogu, jak masz chwilkę i ochotę to zapraszam do mnie :)

    http://kasiadrusewicz.blogspot.com

    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej, ja tez jest au pair szkoda, ze tak daleko mieszkasz bo byloby milo sie spotkac i cos pozwiedzac.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej ! Przepraszam, ze pisze tutaj w kmentarzu. Nie moge nigdzie znalezc emaila aby wyslac wiadomosc prywatna. Witaj. Mam na imie Weronika I mieszkam w Anglii. Dokladnie w przepieknej jej czesci zwanej the Cotswolds. Jako osoba kochajaca podroze I pracownik socjalny w jednej osobie, postanowilam sworzyc tutaj taki maly projekt. Pomysl jest prosty I wywodzi sie z moich doswiadczen z couchsurfingiem. Otoz pragne przyjmowac u siebie podroznikow w domu za minimalna oplate 10 funtow, ktora to nastepnie bedzie przekazana na cele charytatywne. Moim marzeniem jest sworzenie calej siatki takich miejsc. Nie bardzo wiem jak promowac moj pomysl. Jednym z moich sposobow promocji jest zapraszanie do siebie blogerow na wakacje. Jezeli masz ochote- prosze przyjedz do nas. Bardzo chetnie ugoszcze Cie calkiem za darmo. Jedyne o co porosze w zamian , to abys opowiedziala o swoim doswiadczeniu na swoim blogu, w ten sposob moze dotre do ludzi. Tutaj sa szczegoly : https://www.facebook.com/thesweetcharityproject/ i moj email : gobarakago@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest druga w nocy a ja właśnie przeczytałam Twojego całego bloga od początku do końca, uff! :D Też byłam kiedyś au pair ale w Hiszpanii, a teraz rozmyślam o studiach w Uk! Napisz coś nowego co u Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. I just found your blog and want to say thank you! What an enjoyable time looking
    through so many Entertainment sites. Thanks for sharing
    Pepperfry Coupons
    Paytm Mall Coupons
    MMT Flight Offers
    Nykaa Coupons

    OdpowiedzUsuń
  6. Z niecierpliwością czekam na kolejny wpis, mam nadzieję, że się pojawi. Jak zdrowie? Wierzę,że to była jakaś błahostka i wszystko już u Ciebie dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo fajnie napisany artykuł. Jestem pod wrażeniem.

    OdpowiedzUsuń
  8. Poniekąd zdrowie psychiczne jest niezwykle ważne i muszę przyznać, że ja również bardzo chętnie korzystam z usług i porad psychologa. Bardzo fajnie, że w gabinecie https://psycholog-ms.pl/ nigdy nie pozostanę bez odpowiedzi.

    OdpowiedzUsuń

Wszelkie komentarze mile widziane :)