czwartek, 19 czerwca 2014

praca w Subwayu UK

Hej,
Jestem sobie w trakcie tego tygodnia próbnego, raczej pracę dostanę. Ogółem nie narzekam, obsada mojego sklepu to pakistańczyk, 2 osoby z Indii, jeden nastoletni anglik na part time i ja. W innych jest podobnie, większość to Indie, Bangladesz i pakistan. pracuję na różne godziny, w poniedziałek miałam od 7 do 15, dzisiaj na przykład od 11.30 do 19 a jutro od 12 do 20,30. Niestety będę musiała pogadać z Jasonem, moim... Nie wiem, on jest chyba area director. To mój przełożony. Chodzi o to że nie mogę kończyć po 20, bo nie mam już autobusów i musze brać pociąg a potem autobus i płacę fortunę.
Ogółem żyje mi się dobrze, mam półgodzinną przerwę w trakcie pracy, mam wtedy prawo do kanapki, ciastka itp. W ciągu dnia mogę też pić ile chcę kawy, herbaty i rzeczy z dozowników, coli, fanty itd.
Czekam tylko aż mi zapłącąąąą!

piątek, 13 czerwca 2014

poszukiwania pracy i podsumowanie au pairowania

Witam,
Na wstępie muszę zaznaczyć że z niewiadomych powodów nie działa mi część klawiatury co powoduje brak literki p którą wklejam, brak pytajnika, dwukropka, myślnika i prawego nawiasu, więc sorka za wszelkie niedociągnięcia w tekście.
Rozpocznę od podsumowania mojego au pairowskiego żywota, tak dla zamknięcia rozdziału. przeczytałam dzisiaj mojego bloga od mojego znalezienia rodziny, żeby sobie popatrzeć jak to się rozwijało.
Trafiłam do rodzinki nr 19, myślałam że wymagają małego sprzątania, myliłam się. Matka francuska, ojciec brytyjczyk, dzieci 7, 5, 3. pojechałam do nich 18 maja. Miałam o nich super pierwsze wrażenia, potem matka okazała się dużo mniej miła. E. wydawał się miły, co jest błędnym mega założeniem, a L. nie jest otwarty tylko chamski i bez żadnych granic. Szybko wszystko zaczęło się psuć, powiadomiłam ich o moim odejściu 1 lipca, pomogłam w szukaniu au pair i sama od nich wyjechałam 5 lipca. Tak oto zakończył się mój pobyt u nich i przeniosłam się do High Wycombe gdzie jestem obecnie. Niczego nie żałuje, dzięki tym ciężkim 3 tygodniom miałam kasę żeby kupować bilety na autobusy, szukanie pracy. Dowiedziałam sie także że mówię bardzo ładnie po angielsku.

Ok, a teraz co do szukania pracy. Jestem osobą nie posiadającą żadnych referencji, z niewielkim doświadczeniem, świeżo po liceum. Szukałam pracy mało wybitnej, prostej. Moja ciocia załatwiła mi we wtorek, czyli 3 dni temu, próbny dzień w restauracji, gdzie pracuje jej znajoma. Było całkiem fajnie ale nie zdecydowałam się z 2 głównych powodów
1. Restauracja była włoska, ale tylko 2 osoby tam były włochami, reszta to polacy, na mojej zmianie była polka kelnerka, polka menager i 2 polaków na kuchni. Więc angielskiego nie używałam prawie wcale.
2. Zmiany jakie tam są, restauracja otwiera się o 12, trzeba być wcześniej, sprzątać itp. i zamykana jest o północy. A zmiany są w stylu że przychodzisz na 11 do 3, masz wolne i potem od 7 do 11 w nocy. Czyli cały dzień i wieczór rozwalony, a tym 4 godziny kompletnie nie płatne, do domu się nie opłaca wrócić. Nie podobało  mi się to.

I tym sposobem w środę rozpoczęłam samodzielne, intensywne poszukiwania pracy. Rozniosłam CV po pobliskiej galerii zgłosiłam się do wielu ogłoszeń na gumtree i do różnych miejsc w necie typu McDonald itp. No i dzisiaj po interviewie dostałam pracę na próbny, płatny tydzień w Subwayu, w niedalekim miasteczku. Oczywiście nie jest to praca moich marzeń, ale jest to Subway w spokojnej okolicy, bez tłoku, nieduży, nie ma zapieprzu, otwarty jest w godzinach 7.00 do 21.00 czyli no, mogło być lepiej ale przynajmniej nie ma nocek. Menager zarąbisty, gadałam z nim godzinę o podróżach itp itd., oby reszta obsady też była taka fajna. Do tego zgodził się że przez jeden tydzień w lipcu będę niedostępna, mam wtedy małą operacje na nos, bo mam "ogromne małżowiny nosowe", miło, czyż nie

A więc w poniedziałek zaczynam, we wtorek jadę na spotkanie w sprawie NINu i jakoś leci! Oby tylko zarobić i wreszcie mieć własny kąt gdzieś

środa, 4 czerwca 2014

No i znaleźli :)

Hej,
To już drugi post dzisiaj, szaleję :) A więc hostka dziś powiedziała, że chyba zgodzą się na jedną dziewczynę. Ta Amanda odpowiedziała mi na ogłoszenie na fejsie, a ja po podaniu kilku informacji dałam jej namiary na hostkę. Okazało się, że ona rozmawiała z nimi już wcześniej, przed moim przyjazdem, ale oni zdecydowali się na mnie. Kto wie, może ta Amanda to ich przeznaczenie? :D
Prawdopodobnie przyjedzie ona w poniedziałek, ale że ja piątek-poniedziałek jestem w PL to muszę wyprowadzić się wcześniej. Tym sposobem wyprowadzam się prawdopodobnie jutro wieczorem, mój wujek przyjedzie do mnie po pracy i spędzę u nich jedną noc przed wylotem, a potem wrócę już od razu do nich. Trzeba się znów spakować.
Pozdrawiam i życzcie mi szczęścia :)
A gdzie będę mieszkać przez najbliższe tygodnie? High Wycombe :)

Diabły nie dzieci. Odpowiedzi na komentarze.

Cześć!
Dzięki za wszystkie miłe komentarze, tutaj, na wizażu, wszędzie :) Szukamy wciąż nowej au pair, liczę że niedługo ją znajdą. Dzisiaj Wam opowiem trochę wiecej o dzieciach, bo już nie wytrzymuję. To one są głównym problemem. Po 15 minutach mam ochotę strzelić im w łeb, bo po prostu nie wytrzymuję. Przykłady z dnia dzisiejszego (a jest dopiero 8:50 rano):
- L. i E. się bili dla zabawy, potem przerodziło się to w prawdziwą bitwę, L. naskarżył ojcu że E. go bije, mimo że to L. zaczął. Ojciec opieprzył na szczęście obu
- Odprawiałam poranną toaletę z R., przyszła kolej na mycie rąk, dostała mydło, ma dłonie w mydle, puściłam wodę a ta ryk okropny i drze się coś, ja nie rozumiem, bo ona ryczy, wali nogami w podłogę i drze japę strasznie, a wtedy ciężko zrozumieć słowa, tłumaczę jej że nie rozumiem co chce, ona wrzask, że aż ochrypła, i wrzeszczy i wrzeszczy, wyszłam z łazienki i czekam aż sie uspokoi, ta wciąż wali nogami w podłogę i drze się, po jakichś 2-3 minutach przyszła matka, okazało się że R. chciała żebym jej podwinęła rękawy. -.-.
- Co najmniej 5 razy któryś z chłopców powiedział mi ,,get out" kiedy stałam w ich pokoju lub chociaż w korytarzu obok.
Inne przykłady z innych dni
- Ubieram R., chłopcy ubierają sie sami, E. z zaskoczenia staje obok mnie tyłem i sie cofa, tak żeby moja twarz dotknęła jego tyłka. Ble.
- E. na poinformowanie go, że mama powiedziała że nie może jeść tylu kanapek z nutella wpada w szał i drze się, że kłamię. 
- Kopią wszyscy siebie nawzajem, mnie czasem też.
Rodzice wpadają w szał za każdym razem, matka zdrowo ich opieprza, ogółem nawet rodzice się kłócą o to że nie idzie tych diabłów ogarnąć. Ale ja nie mam siły, cieszę się że odchodzę...

Co do komentarzy pod moimi postami - dosyć rzadko odpowiadam Wam w komentarzach, między innymi dlatego, ze często się trochę powtarzają i nie chce mi się powtarzać znowu, a także dlatego że niektóre wymagają sprostowania przed szerszą (postową) publicznością :D
1. ,,nie mogę się nadziwić, jak odważna jesteś, że pojechałaś sama za granicę tam budować swoje życie" Ahaha ja nie jestem odważną osobą. Po prostu nie umiem usiedzieć w miejscu, więc mnie wywiewa gdzieś ciągle.
2. Wiem że z pracą nie będzie problemów, nawet tutaj udało mi się pracę znaleźć na part-time ale się wyprowadzam. Ciotka już mi załatwiła interview tam u siebie. Co do pracy w funciaku - nie polecam takiej roboty, wiecie jaki tam jest zapieprz cały czas?

W piątek lecę na 3 dni do Polski! Wreszcie zobaczę chłopaka :)

poniedziałek, 2 czerwca 2014

No i zrezygnowałam... Sprostowanie paru rzeczy

Cześć Wam,
Wczoraj, po wizycie w Londynie, poznaniu pewnej au pairki i oglądaniu jak moja ciotka wygląda po color runie, miałam rozmowę z rodzinką. Powiedziałam im że chcę zrezygnować, że tego nie czuję, że może dla kogoś kto ma nie za dobry język angielski byłoby to lepsza opcja (taka ciekawostka, każdy mi powtarzał, że po przyjeździe do UK zobaczę jak bardzo nie umiem języka, że to co w szkole uczą to nic nie daje, wiec ja się przygotowałam na barierę komunikacyjną itd. Okazało się że nie mam żadnego problemu z rozmowami, ludzie ciągle się dziwią, że jestem tu tylko 2 tygodnie a mówię tak dobrze po angielsku. To jest chyba dla mnie największe zaskoczenie, bo poziom mojego jezyka to intermediate. Szok.). Oni przyjęli to na spokojnie, powiedzieli że zaczną kogoś szukać, ja również zaczęłam szukać na fejsie.
I teraz sprostowanie kilku faktów, bo niektórym się chyba wydaję, że ja mam jakąś straszną rodzinkę i w takim razie to jak ja mogę szukać im kolejnej au pairki. Ja się z rodzinką po prostu charakterami nie dobrałam, nie umiem się zajmować starszymi dziećmi (Takimi jak E.), a hostka ma zbyt podobny charakter do mojej mamy ;D Dostałam parę rad, że jak rodzinka nie reaguje jak chłopcy są dla mnie niegrzeczni to mega źle. Oni reagują. Np. dzisiaj chłopcy uznali że będą mówić, że śmierdzę (to nie jest dziecięca szczerość, kąpałam się wczoraj w nocy więc wiecie :D), hostka to prawie szału nie dostała, zdrowo ich opierniczyła, przeprosiła mnie i zmusiła chłopców do przeproszenia. Hości reagują na każde złe zachowanie chłopców czy R., ale po prostu ja nie mam siły, cierpliwości żeby zapanować nad tymi wnerwiającymi kurduplami.
Mam nadzieję że w tym, ewentualnie na początku przyszłego tygodnia znajdziemy nową au pair, byłoby super. Potem przeprowadzam się do cioci do High Wycombe i zacznę szukać własnej pracy full time. A w piątek lecę do Polski na weekend!
Nie wiem czy mam jeszcze prowadzić tego bloga, z życia normalnie w UK no bo w końcu to au pairowski miał być blog. Może założę nowy? Będzie ktoś go czytał? :d
Pozdrawiam,
Sunniva