środa, 4 czerwca 2014

Diabły nie dzieci. Odpowiedzi na komentarze.

Cześć!
Dzięki za wszystkie miłe komentarze, tutaj, na wizażu, wszędzie :) Szukamy wciąż nowej au pair, liczę że niedługo ją znajdą. Dzisiaj Wam opowiem trochę wiecej o dzieciach, bo już nie wytrzymuję. To one są głównym problemem. Po 15 minutach mam ochotę strzelić im w łeb, bo po prostu nie wytrzymuję. Przykłady z dnia dzisiejszego (a jest dopiero 8:50 rano):
- L. i E. się bili dla zabawy, potem przerodziło się to w prawdziwą bitwę, L. naskarżył ojcu że E. go bije, mimo że to L. zaczął. Ojciec opieprzył na szczęście obu
- Odprawiałam poranną toaletę z R., przyszła kolej na mycie rąk, dostała mydło, ma dłonie w mydle, puściłam wodę a ta ryk okropny i drze się coś, ja nie rozumiem, bo ona ryczy, wali nogami w podłogę i drze japę strasznie, a wtedy ciężko zrozumieć słowa, tłumaczę jej że nie rozumiem co chce, ona wrzask, że aż ochrypła, i wrzeszczy i wrzeszczy, wyszłam z łazienki i czekam aż sie uspokoi, ta wciąż wali nogami w podłogę i drze się, po jakichś 2-3 minutach przyszła matka, okazało się że R. chciała żebym jej podwinęła rękawy. -.-.
- Co najmniej 5 razy któryś z chłopców powiedział mi ,,get out" kiedy stałam w ich pokoju lub chociaż w korytarzu obok.
Inne przykłady z innych dni
- Ubieram R., chłopcy ubierają sie sami, E. z zaskoczenia staje obok mnie tyłem i sie cofa, tak żeby moja twarz dotknęła jego tyłka. Ble.
- E. na poinformowanie go, że mama powiedziała że nie może jeść tylu kanapek z nutella wpada w szał i drze się, że kłamię. 
- Kopią wszyscy siebie nawzajem, mnie czasem też.
Rodzice wpadają w szał za każdym razem, matka zdrowo ich opieprza, ogółem nawet rodzice się kłócą o to że nie idzie tych diabłów ogarnąć. Ale ja nie mam siły, cieszę się że odchodzę...

Co do komentarzy pod moimi postami - dosyć rzadko odpowiadam Wam w komentarzach, między innymi dlatego, ze często się trochę powtarzają i nie chce mi się powtarzać znowu, a także dlatego że niektóre wymagają sprostowania przed szerszą (postową) publicznością :D
1. ,,nie mogę się nadziwić, jak odważna jesteś, że pojechałaś sama za granicę tam budować swoje życie" Ahaha ja nie jestem odważną osobą. Po prostu nie umiem usiedzieć w miejscu, więc mnie wywiewa gdzieś ciągle.
2. Wiem że z pracą nie będzie problemów, nawet tutaj udało mi się pracę znaleźć na part-time ale się wyprowadzam. Ciotka już mi załatwiła interview tam u siebie. Co do pracy w funciaku - nie polecam takiej roboty, wiecie jaki tam jest zapieprz cały czas?

W piątek lecę na 3 dni do Polski! Wreszcie zobaczę chłopaka :)

2 komentarze:

  1. Mam nadzieję,że niedługo się już wyprowadzisz i znajdziesz pracę ! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobra, chyba oficjalnie nie mogę powiedzieć ani jednego złego słowa na temat moich dzieci, moje przy tych Twoich to po prostu aniołki...

    OdpowiedzUsuń

Wszelkie komentarze mile widziane :)