No jasna cholera.
Wczoraj rano smazyłam sobie jajka na śniadanie - patelnia była obecna. Po południu chciałam sobie do obiadu usmażyć brokuły. Patelnia juz obecna nie była. Jestem pewna ze odstawiłam ją do szafki w kuchni. Nie było jej wczoraj, nie ma jej dzisiaj. Złodzieja najchętniej bym odstrzeliła. Kufa mać.
No a z takich ważniejszych spraw :D Dostałam dzisiaj pierwszą ofertę od Uniwersytetu. Napisał Lincoln, na tracku, że przyjmą mnie o ile zdam IELTS na 6.0 (czyli całkiem niezbyt wysokie wymagania) i dostarczę im kopię matur. Całkiem Okay oferta, szczególnie że Lincoln jest drugi w kolejności moim wyborem. Czekam niecierpliwie na RGU, na którym najbardziej mi zależy. Oby nie zwlekał do maja :D
A tak prywatnie. Jutro mam wolne. R. ma jutro wolne. Powiedział ze gdzieś wyjdziemy. Mieszkam z nim w jednym domu, od końca lipca. I nigdy nie byliśmy na randce. Nigdy. Nigdy nie wychodzimy. Nigdy mnie nigdzie nie zabiera. W dzień kiedy go poznałam poszliśmy z nim i z I. (cygan który też tutaj mieszkał. Przeuroczy człowieczek :D) do parku. I kiedyś byłam też z nim na pół godziny w kręgielni i gapiłam się jak gra z kumplem na maszynach. No. Także tego. Powiedział ze wyjdziemy. Zobaczymy co z tego będzie.
Czy tylko ja mam wrażenie że ten blog to zapis postępującego pogarszania się mojej gramatyki?
I z polskim bedzie coraz gorzej z miesiaca na miesiac, o ile duzo nie piszesz :]
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za uniwerki :)