niedziela, 17 maja 2015

Koszty zycia w UK - jak zaczac, znalezc prace, pokoj itd.

Siemanko,
Postanowilam, ze cos napisze gdy czekam az pranie mi sie wysuszy zeby moc wyskoczyc do Tesco. Z jakiegos powodu nie dzialaja mi polskie znaki mimo uruchomienia polskiej klawiatury, wiec przepraszam za to.
Dzisiaj Wam pogadam, jako ze zbliza sie sezon wyjazdow dziewczyn po maturach do UK jakie sa tutaj koszty zycia itd. Moze kiedys juz robilam o tym posta, nie jestem pewna :D No ale warto chyba odswiezyc informacje.

Jezeli chcecie zaczac zyc tutaj na wlasna reke bedziecie potrzebowaly/li calkiem sporo kasy.
Przykladowy pokoj w Londynie, nie w centrum, to jakies 400 funtow miesiecznie.. Pod Londynem ok. 350. Dalej na polnoc jakies 300.
Jako ze wiekszosc osob z jakiegos powodu pcha sie do Londynu (:D) przyjmijmy te 400 funtow. Placi sie z gory + zazwyczaj jest kaucja wynoszaca rownowartosc 4-6 tygodniowego czynszu. Czyli na pierwszy miesiac trzeba wylozyc 800 funtow. Czasem dochodzi do tego oplata agencyjna (u mnie 125 funtow).
Jedzenie - ja miesiecznie wydaje okolo 150 funtow. Jak ktos jest bardziej oszczedny i nie obzera sie donutami i nie je lunchow na miescie to da sie zmiescic w 100.
Transport - zalezy. Niektorzy nie wydaja nic, inni 100.
Ubrania, przyjemnosci, kosmetyki - jakies 50 miesiecznie, jak sie oszczedza.

Czyli na pierwszy miesiac zycia trzeba miec przynajmniej jakies 1100 funtow. Jezeli chcecie ot tak przyjechac do Anglii proponowalabym przynajmniej 2000-3000 funtow, zeby moc przezyc 2 msc bez wyplaty. Czyli kupa kasy.
Wiec przyjmijmy ze macie juz te pieniadze, jestescie tutaj, siedzicie u znajomych/w hotelu i trzaba zaczac szukac pracy. Polecam szukanie na wszystkich frontach jednosnie czyli:
1) Internet - ineed, reed, gumtree, strony sieciowek i supermarketow - Aplikujcie gdzie sie da i ile wlezie.
2) Przechadzanie sie po miescie i szukanie ogloszen - czesto wywieszaja na sklepach ze szukaja pracownikow. Mozna takze sprobowac poszukac ogloszen na polskich sklepach.
3) Chodzenie z CV i wreczanie ich do roznych sklepow, nawet jak nikogo nie szukaja - takie cos zazwyczaj dziala z duzym poslizgiem czasowym.
4) Gdy wszystko zawiedzie - udanie sie do agencji. Oni zazwyczaj nie maja zbyt wybitnych prac, sa tymczasowe i slabo platne. Ale lepszy rydz niz nic.

Podczas gdy szukacie pracy trzeba tez ogarnac pokoj do wynajecia. Jezeli szukacie samego pokoju to polecam https://www.spareroom.co.uk/, gumtree, ogloszenia na sklepach. Jezeli mieszkania to juz bardziej skomplikowana sprawa,  http://www.rightmove.co.uk/ i zoopla sa ok.
Polecam dokladne ogladanie pokojow/mieszkan. U mnie plaga sa karaluchy (na szczescie nie w moim pokoju bo tygodnia bym tu nie wytrzymala :D).
Dobra bo sie rozpisalam. Lece do Tesco bo o 4 zamykaja a w lodowce jedno jajko, pol cebuli
i marchewka.

piątek, 24 kwietnia 2015

Zmiany - nowa praca!

Hej,
Wiem, że sporo osob uważa, że mam nierówno pod sufitem, że tak zmieniam prace co chwile i w sumie... Mają racje, ale nie mam nic do stracenia, nudzi mi się, a zostalo mi 5 msc do rozpoczecia studiów i pora coś zmienić. Szczególnie że mam dosyć spędzania 3 godzin dziennie na dojazdach do pracy.

Więc... Zaczynam pracę w Primarku :D Dla tych nieuświadomionych - Primark to najtanszy sklep odziezowy, bardzo popularna sieciowka. Maja tanie ciuchy i zapewne wykorzystuja swoich pracownikow, ale zobaczymy :D

Będę zarabiała mniej na godzinę niż teraz, ale mam wiecej godzin w kontrakcie i mam bliżej, więc liczę że miesięcznie wyjdzie mi więcej. W poniedziałek mam induction tam, a prace chyba zaczynam tydzien potem (musze dac okres wypowiedzenia dla Tesco). Tesco mnie denerwuje, ciagle tylko gadaja jakie maja straty (miliony funtow w tym roku stracili), tak depresyjnie tam.

Tak z innej beczki czyli o studiach - Zaaplikowałam wczoraj o akademik. A jeszcze nie dokonczylam mojej student finance. Aaaa! Za duzo tego :D


sobota, 18 kwietnia 2015

21 tys odwiedzin!! Co mozna spotkac w angielskich sklepach?

Hej,
Ale od poczatku.. Chcialabym sporostowac informacje z poprzedniego posta, poniewaz wprowadzilam Was w blad. Nie mozna (chyba ze mieszkacie tutaj od ponad 3 lat)aplikowac o studencka pozyczke online, trzeba forme wydrukowac, wypelnic i im wyslac. Niestety.
Ale dzisiaj tak pozytywniej, czyli angielski supermarket od srodka. Pracuje w jednym z nich wiec doskonale widze wszelkie dziwactwa ktore sprzedaja, ale zacznijmy od tych pozytywnych.

Slodycze ktorych u nas nie ma takie jak:


i takie mniej smakowite slodycze (jezu swiety, jak one smierdza):


A takze bardzo dziwne produkty, ktore podobno (!) sa jadalne. Nie ryzykowalam jeszcze:

Parowki z puszki


Ziemniaki z puszki



Spaghetti w puszce ( i to z klopsikami)
 
Makaron o roznych ksztaltach dla dzieci ( w puszce, jakby inaczej). Sa bardzo popularne i jest ich mnostwo:
Imagini pentru pasta shapes hello kitty can




Ogolem tutaj wszystko mozna kupic w puszce. Lub w proszku. Np. puree ziemniaczane. W proszku oczywiscie.


Taki przyklad. Co robi anglik gdy chce zrobic nalesniki. Jak jest porzadna pania domu i lubi je robic to kupi gotowa mieszanke w proszku, o taka:

a jak jest leniwy to kupi je po prostu gotowe:

Ale to i tak nie najlatwiejsza wersja. Mozna je kupic juz gotowe i z czekolada w srodku. Prosze:


A teraz zajmijmy sie glebiej jednym produktem. Nie wiem jak on smakuje, bo nawet jak go skanuje to mam mdlosci jak mysle o tym jak on moze smakowac. A nazywa sie to Marmite. Wyglada niewinnie, o tak:
Plik:Marmite-Two editions.JPG
Jest on wytwarzany z drozdzy, taki efekt uboczny gdy warzy sie piwo. No a ze nic sie nie moze zmarnowac to Anglicy to sprzedaja, kupuja i traktuja jak dzem. Ok, ich wybor, podobno smakuje jak sos sojowy. Nie no, kanapki z pasta o smaku sosu sojowego, mniam. Ale no, to jest jeszcze nic, wiadomo za sa gusta i gusciki. Ale Marmite to nie tylko ten sloik. To caly kult, cala kultura, ba, cala kuchnia na nim oparta. I tak oto mamy:
 Chipsy o smaku Marmite:

Zapomnialam jak one sie nazywaja, wafle ryzowe? W kazdym razie sa i takie o smaku Marmite:

a nawet czekolada o tym smaku:

Imagini pentru marmite chocolate

Jeszcze tak na chwile wrocmy do chipsow (zwanych tutaj crisps. Chipsy to frytki. Ale fries to juz tylko takie cieniutkie french fries, sprobuj nadazyc). Walkers to tutejsze Lays'y pod inna nazwa.
Sa tutaj kompletnie inne smaki. Z takich nam znanych to jedyne ogolnie dostepne tutaj to solone i o smaku sera i cebulki. Pozostale popularne smaki (ktore sa wszedzie) to salt & vinegar (solone, ale kwasne jak cholera) oraz prawn coctail (po prostu kwasne jak cholera).
Imagini pentru walkers



Popularne smaki to takze bekonowe i roast chicken (oba jak najbardziej w porzadeczku). Pickled onion nigdy nie probowalam i jakos nie chce :D
Nie ma tutaj chipsow paprykowych, nawet w specjalnych kolekcjach chipsow np. Creation czy cos, gdy sa smaku typu tymianek z kurczakiem, to papryka sie nie pojawia.

I teraz tak tylko dopowiem ze zadne z wymienionych rzeczy nie sa tutaj dziwactwem. Wszystkie poza czekolada i waflami sa ogolnie dostepne, nawet w osiedlowych sklepach i codziennie sprzedaje wiekszosc z nich (wliczajac w to chipsy Marmite). No, takze powodzonka!

I przy okazji zapraszam na mojego aska:

sobota, 14 marca 2015

Drogi bierny czytelniku... I o angielskiej kuchni

Witam,
Dzisiaj tak chcialam zaznaczyc, ze ten blog nie ma byc moim pamietnikiem, takim pisaniem do szuflady tyle, ze internetowej. Zalozylam go z mysla pomagania innym, taki poradnik, opisywanie zycia, zeby ludziom sie milo czytalo i zeby jeszcze sie czegos dowiedzieli ciekawego o UK czy studiach. Ale mimo, ze nabijacie mi tak naprawde mnostwo wyswietlen (niedlugo bedzie 20 tys... Sie nie spodziewalam az tylu) to komentarzy jest ledwie kilkaset, w ostatnich postach prawie wcale. Ask tez raczej milczy. Dlatego mam takie zawolanie: Komentujcie, wyrazajcie opinie, pytajcie, kloccie sie i wyrazajcie swoje zapotrzebowanie. Moge pisac o czym chcecie, jaka dziedzina zycia Was ciekawi, co byscie chcieli wiedziec o UK, pracy, zyciu, kosztach i rozrywkach. Bo mi juz brakuje pomyslow :D Nie wiem po prostu na co byloby zapotrzebowanie.
A tak poza tym to dzisiaj z innej beczki (hue hue) czyli o brytyjskiej kuchni.

Tak na wstepie zaznacze, ze jej nie cierpie i trzymajcie mnie z daleka od tych angielskich wynalazkow. Przedstawie Wam taka scisla czolowke, ktora jest wszedzie, kazdy to je, takie ich narodowe potrawy (kolejnosc dowolna, tak jak mi naplywaly do glowy)

1. Jacket Potato. No tutaj to sie popisali. Typowo brytyjska finezja i szczyt wyobrazni. Tak to wyglada:

Czyli tak na nasze: Ziemniak. Najczesciej z ich fasolka z sosem pomidorowym (tego tez jedza na potege). Czasem rowniez w opcji wypelnionej serem. I to jest uwaga uwaga: Obiad. Ta daaam...

2. British Breakfast. Czyli taka droga na skroty do zawalu serca. Typowe sniadanie, serwowane w stolowkach, barach, pubach, restauracjach i w ogole wszedzie. W roznych wariacjach, zaleznie od tego jaka dawke cholesterolu klient sobie zyczy.

Najczesciej to sniadanie sklada sie ze smazonego jajka, znanej juz nam pomidorwej fasolki z puszki, ichniejszych kielbasek (o nich tez za chwile...), hash brown (takie smazone puree z ziemniaka uformowane zeby Cie zmylic ze to tost!), prawdziwy tost (hue hue, ten ich chleb... Bielutki, mieciutki i slodki, bleh), bekonu (!!!! TUTAJ OKLASKI! Akurat bekon uwielbiam), smazonego pomidora, pieczarek i tego czarnego czegos, nie pytajcie (chyba to cos w stylu plastra kaszanki...). Mniam... Idealny poczatek dnia.

3. Sausage rolls. Tutaj okazja, zeby Wam poopowiadac o tych kielbaskach/parowkach. Sausage rolls maja przerozne ksztalty, rozmiary i rodzaje kielbasek.
Znalezione obrazy dla zapytania sausage rolls


Wygladaja calkiem niezle? Takie cieplutkie hot dogi? TAKIEGO WALA! Pierwszy raz posmakowalam tej ich mini wersji w czasie swiatecznego bufetu (za darmo to wzielam...). I zaczelam zalowac ze w ogole rano wstalam z lozka. Najpiew czujesz suche francuskie ciasto, a potem rozmemlana "kielbaske" ktora w ogole nie ma konsystencji kielbasy, bardziej parowki wymieszanej z pasztetowa (obie rzeczy lubie), tyle ze kompletnie bez smaku. Bleh.

A teraz tak pozytywniej, czyli co tutaj mozna nabyc dobrego:

 






Tylko, ze to wszystko jest strasznie... Tanie! Paczka Haribo kosztuje mniej niz chleb. Butelka shake'a czekoladowego kosztuje tyle co butelka jakiegos soku z koncentratu. Slodzycze sa bardzo tanie i przez to utylam strasznie i teraz musze zrzucac :(

Pozdrawiam i czekam na jakies inspiracje od Was!
K.

piątek, 13 marca 2015

Znowu szukanie pracy, niesamowita oferta :)

Hejka,
Znowu dawno nie pisalam, ale tyle sie dzialo ze musicie mi wybaczyc. Nie mam tez polskich znakow, bo to nie moj komputer, wiec nie chce tutaj mu klikac.

A wiec od poczatku:

Musze sie zwolnic z Tesco z wielu powod. Praca przy kasie niszczy mi wzrok (dokladniej niszczy mi nie sam komputer, ale zmienianie co chwili odleglosci na ktora patrze, czyli komputer, kasa, klient itd. Takie uroki skurczu akomodacyjnego), nie podoba mi sie atmosfera w pracy, podejscie menadzerki. Poza tym i tak za maks. 1-2 miesiace mnie zwolnia, bo za czesto ich zdaniem choruje (moge miec maksymalnie 3 nieobecnosci, bylam chora 4 razy po 1 dzien, wiec w ciagu nastepnych 3 miesiecy juz mi nie wolno zachorowac). Wiec szukamy czegos lepszego. No wiec sobie tak szukam szukam, a tu nagle BUM! I jak grom z jasnego nieba, bo sie zem nie spodziewala. Wiadomo, aplikowalam, ale ja aplikuje na niemal wszystko (polecam strategie :D) i jak zobaczylam ze dostalam maila 1 dzien po aplikacji to bylam pewna, ze odmowny i nawet bym sie nie gniewala. A tutaj prosze:
Wiec ogolem szok i niedowierzanie. Chca mnie na stewardesse! Linie lotnicze male, lotow niewiele, ale jednak! Problem jest jeden: Odpadne chyba na wstepie, ze wzgledu na wzrost. Wymagaja 158, ja mam 155-157, wiec no... Nawet jakbym miala te 158 to na pewno faworyzuja wyzsze, bo jeszcze takiej malej jak ja to nie widzialam. Ogolem tez co do kariery jako stewardessa to sie w tym nie widze (promieniowanie kosmiczne i takie tam), ale ze oferta jest na 6/7 miesiecy to perfekcyjnie przed Uni. Ogolem na pewno pojde, nowe doswiadczenie itd. (bede musiala wziac wolne z pracy, wiec chyba tak przy okazji sie calkiem zwolnie :D Akurat mi dali sowita wyplate, zawierajaca to co ostatnio pomineli, wiec moge zyc spokojnie 2 miesiace bez wyplaty teraz) a jak pojdzie - zobaczymy.

Ludzie mi tez mieszaja w glowie, bo kazdy poleca mi Brighton. Ze fajniejsze miasto, lepsze, uni slawniejsze, zycie towarzyskie itd. Ale to Lincoln co chwile mi przesyla jakies fajne materialy od nich, ulotki, zaprasza na panele online coby pogadac ze studentami itd. itp.

Co myslicie? Mam jakies szanse? Widzial ktos kiedys w niszowych liniach lotniczych (bo ja to tylko w kolko Wizzair, Ryanair, w porywach Norwegian, wiec co ja tam wiem, same sieciowki) niska stewardesse? Lub w ogole gdziekolwiek??! Bo ja to co chwile tylko takie wysokie widze, z 170 maja...

poniedziałek, 9 lutego 2015

Oferty Uniwersytetow

Hej,
Doszłam do wniosku, że jak nic nie będę pisać to tak jakoś głupio :D W każdym razie taki update jak tam moja aplikacja na studia, bo troche się pozmieniało. Chora w ogóle jestem, troche mi się chce zemdleć, no ale do pracy za pół godziny muszę iść, twardym trza być.

Jak już pisałam w poprzednim poście, mam ofertę z Lincoln. Ostatnio dostałam odpowiedź RGU i już wiem jaką decyzję podejmę. Bo RGU mnie odrzucił, było takie ryzyko, wiedziałam, że nie do końca spełniam ich wymagania, ale liczyłam, że może może... No ale nie ma tego złego, w końcu Lincoln zły nie jest, do tego lepszy jeżeli chodzi o fundusze w czasie studiów, no bo będę mogła mieć pożyczki. . Więc nie rozpaczam. Brighton mi jeszcze nie odpowiedział, ale nie ma to wielkiego znaczenia w tym momencie, teraz uczę się na ten cholerny IELTS.

Poza tym, byłam ostatnio w Londynie (z R., pisałam o tym ostatnio), zimno jak cholera, ale przynajmniej mam to uczucie że coś tam zobaczyłam. I metrem się najeździliśmy jak głupi. Popatrzyliśmy na Big Bena, Buckingham Palace itd.

Jeszcze z innej beczki - nie podoba już mi się praca w Tesco, okropnie się atmosfera zmienia, jest nowa menadżerka i mnie wkurza strasznie, np. mówi do mnie, że mam obowiązek przyjść w mój dzień wolny, bo jestem na elastycznym kontrakcie. Jest to nielegalne bo przysługuje mi 24 godziny nieprzerwane pracą w tygodniu. Pff. Ogółem jest dziwnie, więc się rozglądam za czymś nowym :D

środa, 21 stycznia 2015

Ukradli mi patelnię! Oraz pierwsza oferta z Uni!

No jasna cholera.
Wczoraj rano smazyłam sobie jajka na śniadanie - patelnia była obecna. Po południu chciałam sobie do obiadu usmażyć brokuły. Patelnia juz obecna nie była. Jestem pewna ze odstawiłam ją do szafki w kuchni. Nie było jej wczoraj, nie ma jej dzisiaj. Złodzieja najchętniej bym odstrzeliła. Kufa mać.

No a z takich ważniejszych spraw :D Dostałam dzisiaj pierwszą ofertę od Uniwersytetu. Napisał Lincoln, na tracku, że przyjmą mnie o ile zdam IELTS na 6.0 (czyli całkiem niezbyt wysokie wymagania) i dostarczę im kopię matur. Całkiem Okay oferta, szczególnie że Lincoln jest drugi w kolejności moim wyborem. Czekam niecierpliwie na RGU, na którym najbardziej mi zależy. Oby nie zwlekał do maja :D

A tak prywatnie. Jutro mam wolne. R. ma jutro wolne. Powiedział ze gdzieś wyjdziemy. Mieszkam z nim w jednym domu, od końca lipca. I nigdy nie byliśmy na randce. Nigdy. Nigdy nie wychodzimy. Nigdy mnie nigdzie nie zabiera. W dzień kiedy go poznałam poszliśmy z nim i z I. (cygan który też tutaj mieszkał. Przeuroczy człowieczek :D) do parku. I kiedyś byłam też z nim na pół godziny w kręgielni i gapiłam się jak gra z kumplem na maszynach. No. Także tego. Powiedział ze wyjdziemy. Zobaczymy co z tego będzie.

Czy tylko ja mam wrażenie że ten blog to zapis postępującego pogarszania się mojej gramatyki?

piątek, 16 stycznia 2015

Kamila nie może się pozbierać.

Nie mogę. Wstać nie mogę. Ułożyć myśli nie mogę. Najchętniej bym tylko leżała w depresji. Nie wiem kiedy mi przejdzie. Jestem w żałobie.



Właśnie skończyłam oglądać The Fault in Our Stars. 4 dni oglądałam partiami, nocami z R. Dokończyłam dzisiaj sama (bo jemu sie nie podoba. Nieczuły jest). I to tyle. Się za bardzo wzruszam.
Od jutra R. rzuca przymusowo palenie. Kupię mu plastry nikotynowe. Za 10 funtów. A co!

Pozdrawiam :D


czwartek, 15 stycznia 2015

Szybki post przed pracą

Siemka,
Niedługo musze lecieć do pracy ale może coś Wam jeszcze skrobnę. Jak na razie jeżeli chodzi o studia to nic się nie dzieje, wzięłam się za to do roboty jeżeli chodzi o IELTS.
Przypominam Wam także o istnieniu mojego aska ( @NigraBlanc ) jeżeli macie jakiekolwiek pytania. Można tez oczywiście pytać tutaj lub przez maila. W ogóle to przydałyby mi się jakieś inspiracje o czym Wam pisać, czy chcecie wiecej wiedzieć o studiach tutaj i aplikacji na nie, czy o Anglii i jak sobie tutaj poradzić (czyli wznowienie cyklu porad) czy na co w ogóle macie ochotę?
Ciągle sporo osób czyta tego bloga, wchodzicie, nabijacie mi wyświetlenia (mam już jakieś 16 tys., całkiem spora liczba), więc mówcie o czym chciałybyście/chcielibyście czytać. Bo takie moje wynurzenia o R. czy pracy to chyba z deka nudne są :D Chociaż na asku dostałam więcej pytań z życia wziętych. Ostrzegam Was - ja mam najnudniejsze życie na swiecie. Budzę się, szykuję do pracy, pracuję (co samo w sobie jest okropnie i przytłaczająco nudne!), wracam, jem, przeglądam neta i idę spać. Serio, ja nic nie robię kreatywnego. Szara codzienność. Ale mam nadzieję że studenckie życie będzie lepsze!
A i tak w ogóle to wybieram się do Polski na tydzień w marcu. Zobaczymy jak mi taki krótki powrót na stare śmieci posłuży.
Pozdrawiam i miłego dnia!

wtorek, 13 stycznia 2015

Aplikacja na studia - wysłana!

Hej,
A więc: Wysłałam aplikację. Dzisiaj. 30 min temu. Stres mnie zżera. Oby któryś z Uni mnie zaakceptował. Aplikowałam na 3 uniwersytety: Robert Gordon, Lincon i Brighton. Na International Tourism Management (który preferuję, jako że jest to szerszy, bardziej rozbudowany kierunek który daje mi więcej możliwości) oraz na Events Management.
I teraz czekamy. Uh uh.