niedziela, 18 maja 2014

Już na miejscu - rodzina, pokój, okolica.

Hej,
No więc o 11.45 tutejszego czasu stanęłam na angielskiej ziemi i ok. 20-25 minut potem poznałam ojca, a potem całą rodzinkę, dom i okolice. Jestem strasznie podekscytowana i ciężko mi się skupić, więc postaram się to zrobić w krótkich punktach:
1. Rodzice - oni są po prostu przemili. Wszyscy, ojca poznałam pierwszego i jechałam z nim 1,5 h samochodem, rozmawialiśmy o różnicach, o mnie, o nim, naprawdę przemiły. Żona jest mniej wylewna, ale na pewno nie oschła czy niemiła, jak myślałam, jest naprawdę miła, zadaje mi dużo pytań, porównuje z Francją, ogółem bardzo miła jest dla mnie. Bez problemu się mnie pytają czy coś chcę, nalegają żebym coś wybrała w kawiarni, ojciec bez mojego pytania pożyczył mi swoją ładowarkę od iPhone'a, zebym nie musiała iść na górę po adapter itd. Mama mówi do dzieci tylko po francusku, tłumaczy jeżeli powinnam rozumieć co mówi, ale to jeszcze wzmacnia mój szok językowy. Ale to dobrze, wiedziałam na co się piszę, chcąc francuską hostkę.
Dzieci - Mała to jest księżniczka, ma 3 lata, płacze o wszystko, ale od razu mnie lubi, obowiązkowo musi siedzieć obok mnie, śmieszą ją nawet moje najgłupsze żarty :D Starszy, Luke, ma 5 lat, jest otwarty, dużo się śmieje, obowiązkowo musiałam mu przeczytać tego Kubusia Puchatka co im dałam... Po polsku! Bawiło go to ogromnie. Najstarszy, Edward, ma 7 lat, jest trochę nieśmiały, mówi pięknym, brytyjskim angielskim, odrabiałam dziś z nim pracę domową, miły chłopaczek :)
2. Dom - Jest to połowa bliźniaka, wysoki, ciężko liczyć piętra, bo co półpiętro są pokoje ;D Na dole jest kuchnia, salon, wc z pralką, wyżej chyba pokój chłopców, maleńkie biuro ojca, duża łazienka z ogromną wanną (Rozwiązał się dylemat 1 łazienki na tyle osób, po prostu nie liczyli małego wc na dole), jeszcze wyżej jest pokój małej i pokój rodziców a na samiutkiej górze, takie poddasze jest tylko i jedynie mój pokój. I macie zdjęcia (piersze od wejścia, drugie z kąta):

Pokój ogółem jest dosyć sporo, to pojedyncze łóżko także nie jest jakieś wąziutkie. Fotel bujany jest pięknyy, ale aktualnie zawalony moimi ciuchami, które nie wyschły przed odlotem. Rozpakowałam się już, mam mnóstwo miejsca, bo są półki, szuflady, a na korytarzyku (między schodami a moim pokojem) jest taka szafa, gdzie mogę powiesić ciuchy jeżeli chcę. Pokój jest urządzony bym powiedziała staromodnie, ale bardzo urokliwie.
3. Okolica - O niej za dużo na razie nie wiem, ale byliśmy w PRZEPIĘKNYM parku, w Reigate, czyli takim miasteczku, który jest bliźniakiem mojego Redhill. Tu macie zdjęcie fontanny w parku (aktualnie dookołą są piękne fioletowe kwiaty).


A tutaj fragment dużego placu zabaw w tymże parku:









Jestem naprawdę zaskoczona, są przemili. Wiadomo, na bank będą jakieś zgrzyty ale zapowiada się całkiem miło (wiadomo, to że teraz jest miło nie gwarantuje że zawsze bedzie, ale jakby od początku było okropnie... To wiadomo :D).
Pozdrawiam Was serdecznie. W Anglii dziś gorąco, serio!

11 komentarzy:

  1. Ciesze się tak ogromnie z Twojego szczęścia, nie wiem czemu cały czas się uśmiechałam czytając notkę! to takie miłe wiedzieć,że ktoś fajnie przeżywa coś superowskiego :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Okaleczyłam język polski okrutnie w tej notce, wynika to z tylu emocji i szoku, w końcu używałam w ciągu jednego dnia aż 3 języków, to mnie przerasta!
      Ale ogółem jest miło, oby tak zostało :)

      Usuń
  2. Aaaa! Na tę notkę czekałam <3
    Bardzo się cieszę, że wszystko jest w porządku <3 Ucz się akcentu od 7 latka i go pilnuj, bo porwę i będę zmuszać, żeby wyplenił moje amerykanizmy!

    OdpowiedzUsuń
  3. łaaał! Mega dużo wrażeń jak na jeden dzień. Zazdroszczę Ci, że już tam jesteś i dosłownie czułam to rozemocjonowanie jak to pisałaś ;) A kiedy dałaś wszystkim prezenty? Bo mam problem kiedyś to najlepiej zrobić ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przywitałam się ze wszystkimi, oprowadzili mnie po domu i powiedziałam że za chwilę do nich zejdę z mojej sypialni, wzięłam prezenty i im zaniosłam :) O tak właśnie było. Mała od razu zaczęła malować swoją kolorowankę, chlopcy również okazali zainteresowanie książeczką, rodzice podjarali się słodyczami, ale na razie ich nie otworzyli (nie dziwię się, mają w domu 3 ciasta, kupne, ale smaczne całkiem :D)

      Usuń
  4. no to miło jak tak miło! :D
    nie no a tak serio to też się cieszę razem z Tobą, oby tak zostało! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ojaniemogę! Aaaaaaaa,cieszę się z Tobą :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Czekałam, czekałam i się doczekałam postu z angielskiej ziemi! :) Cieszę się razem z Tobą! Powodzenia

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam nadzieję, że wszystko zostanie tak idealnie jak teraz !
    Bo brzmi super ! :D

    http://aroundblondie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale ekstra! Oby rodzinka do końca była super :))

    OdpowiedzUsuń

Wszelkie komentarze mile widziane :)